poniedziałek, 20 stycznia 2014

• "Między młotem a piorunem" Autor: Kevin Hearne (tom 3)



Ciężko jest pisać recenzję do trzeciego tomu, jeżeli jest on ściśle powiązany z dwoma poprzednimi. Długo zastanawiałam się jak swoimi, prostymi zdaniami oddać zachwyt na „Między młotem a piorunem”. Postanowiłam, że zrobię to w swój prostacki sposób.


Trzecia część Kronik Żelaznego Druida jest najlepszą częścią. To połączenie niesamowitej akcji, heroicznej misji, wielu religii, humoru i tragedii. W końcu dowiadujemy się dlaczego nasi bohaterowie tak bardzo nienawidzą Thora, otrzymujemy trzy dodatkowe historie, opowiadające o zapatrzonym w siebie bogu piorunów. Łącznie pięć przypowieści, dzięki którym chciałam dołączyć do zamordowania… jak go słusznie nazwała Baba Jaga – przypakowanego kozojebcy. Każda z gawęd została opowiedziana w innym stylu, przez co czytający nie miał złudzeń, że dana tragedia przydarzyła się różnym osobom.

Nasz Druid, pomimo otrzymania ostrzeżenia od dwóch bogów (Jezusa i Morrigan) - że ta walka nie skończy się dobrze, a nawet jak ją przeżyje, to skutki będą opłakane, no i płacenie ceny za ten wybryk może ciągnąć się latami – postanowił nie łamać słowa, które dał przyjacielowi… no właśnie czy aby na pewno przyjacielowi? Ta książka przedstawia nam fabułę w bardzo emocjonalny sposób i nie sądzę, żeby znalazł się ktoś, kto nie znajdzie tam czegoś, co go chwyci za serce. 

Zdecydowanie polecam.



1 komentarz:

  1. ...I tak oto ta seria wskoczyła na drugie miejsce w liście "Do przeczytania"...

    OdpowiedzUsuń

No co tam, jak tam?