czwartek, 29 maja 2014

• "Angelfall. Penryn i Świat Po" Autor: Susan Ee (tom 2)



Nie mam zamiaru rzucać się w wir ochów i achów, dlatego zacznę od pięknej katastrofy… i skończę na drugiej pięknej katastrofie. Wiecie jak wygląda okładka oryginału? Ano jest cudowna, a jak wygląda nasza? Jest równie świetna, ale oryginał ma „to coś” co sprawia, że mogłabym się na nią gapić i gapić. Przyznam się bez bicia, wolałabym okładkę na modłę tomu pierwszego. Teraz mogę zacząć zachwycać się książką.

• Kevin Hearne w Polsce


Ludziska drogie!

Kevin Hearne przyjeżdża do Polski w 2015 na PYRKON. Jak wiadomo, nie każdy będzie mógł być, a może każdy chciałby w jakiś sposób podziękować Kevinowi za książki. Wiadomość jest też dla osób, które będą mogły spotkać się z autorem na żywo. Jest akcja zorganizowana i zapraszam wszystkich do zapoznania się z nią. Więcej informacji znajdziecie TUTAJ.


ZAPRASZAM!

PS
Jeżeli jest to możliwe, to rozpowszechnijcie akcję. Może Kroniki Żelaznego Druida nie przypadły Wam do gustu, ale Wasz znajomy lubi? No w każdym razie udostępniajcie :D

poniedziałek, 26 maja 2014

• "Dziesięć kawałków" Autor: Janet Evanovich




Łezka się w oku kręci. Już dziesiąty tom za mną, a moje uwielbienie do tej serii nie słabnie. Owszem, zakończenie było bardzo naciągane (biorąc pod uwagę „realizm” zdarzeń), ale to w niczym nie przeszkadza. Dlaczego? Mam nadzieję, że siedzicie :D Odwiedzamy jaskinię Batmana! Tak, nie przewidzieliście się, będziemy w czterech kątach Komandosa. Umyjemy się jego żelem, będziemy chodzić w jego szlafroku i spać w jego pościeli. Wachlujecie się papierami? Bo ja, Stefcia, Lula i Connie - tak.

sobota, 24 maja 2014

• "Dziewiątka wygrywa" Autor: Janet Evanovich



Co ja mam zrobić z Tobą Steph? No co, powiedz Ty mi.

Dziewiąta część za mną, a ja znowu: 
  • co rusz wybuchałam śmiechem, 
  • wyczekiwałam wybuchających samochodów, 
  • czekałam na Komandosa 
  • nie mogłam doczekać się uśmiechu gliniarza, 
  • zastanawiałam się jaką dietę tym razem wymyśli Lula, 
  • nie miałam pojęcia w co znowu wpakuje się Śliwka, 
  • no i nie mogłam doczekać się babci Mazurowej.

Tym razem byłam w podwójnym szoku – pierwszy był pozytywny, drugi niestety już mniej.
Stephanie tym razem nie wysadziła w powietrze żadnego samochodu, za to wpakowała niejednego kolesia od Komandosa do szpitala :) Chyba za to ją uwielbiam, bo kiedy ona „bawi się” w łowcę nagród, to świat dookoła niej cierpi i płacze! To jest wspaniałe.

piątek, 16 maja 2014

• "W tajnej służbie" Autor: Lee Child (tom 6)




Jack Reacher i 6 tom jego przygód. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo się za nim stęskniłam. Okładka odstraszała mnie dość długo, jednak rozłąka z majorem nie mogło trwać dłużej. Wzięłam się za czytanie:

środa, 14 maja 2014

• 825 urodziny uczczone w niesamowity sposób.



Kapitan luksusowego wycieczkowca MSC Magnifica, postanowił w wyjątkowy sposób uczcić urodziny portu, do którego zawitał. Tym razem, zamiast oznajmić swoje wpłyniecie za pomocą zwykłego dźwięku syren, „zagrał” Happy Birthday oraz „Seven Nation Army” zespołu White Stripes. Świetny pomysł, świetnie wykonane i na pewno zostanie zapamiętane :-D



środa, 7 maja 2014

• Asterix i Obelix: Misja Kleopatra



Tak siedzę sobie z napojem Bogów (czyli kawą) i staram się nadać swojemu blogowi nazwę. „Abecadło z pieca spadło i zeżarło wolny czas” (pisownia celowa) jest długie, nudne i niesamowicie mnie denerwujące. Założyłam bloga, bo… bo nie wiem w sumie po co :D Chciałam podyskutować o książkach, a raczej plotkować o nich, czasami napisać co oglądam, w co gram. Wyszło jak wyszło - czyli jak zawsze. Częściej zaglądam do innych niż staram się popracować nad ładem, składem, wszelakimi błędami i chaosem w swoich opiniach. Chciałam skasować, ale nie mogę… przyzwyczaiłam się do tego koszmarka jakim jest mój (pożal się Boże) blog. Lubię go, bo jest mój. To w końcu mój chaos, mój brak ładu, składu i sensu. Skąd więc ta nieszczęśliwa nazwa? Ano pomysł na bloga miałam za sobą (w sensie, żeby go założyć, a nie co w nim będzie!), pozostała nazwa. Tak siedziałam, dumałam, włączyłam sobie jakieś internetowe radio i usłyszałam reklamę. Dzieciak chrzanił coś, nie wiadomo co (jak to reklamy ze wzdęciami, zgagą i lekiem na to, żeby panom stanął) i zakończył: abecadło z pieca spadło. Popatrzyłam na zegarek i okazało się, że siedziałam ponad 20 minut nad nazwą. Wymyślanie nazwy, na coś, co nie wiem czym miało być - zżarło mi 20 minut czasu. Jednak postanowiłam to zmienić. Chciałam coś z Kojotem (długo by opowiadać, w skrócie: rozmowy pocztowe z Arkiem od Rick’s Cafe). No i znowu siedzę, znowu wymyślam i znowu jestem bezpłodna umysłowo. Do czego zmierzam. Zaczęłam sobie wypisywać nazwy, jakie przyjdą mi do głowy, w tym i nazwę, którą przypadkowo podsunął mi Arek:

  • Lara co lubi Kojota 
  • zKojotowana 
  • Lara i Otis – misja Kojot

No i się zaczęło. Znowu sobie przypomniałam o filmie: Asterix i Obelix: Misja Kleopatra i we łbie pojawiły się cytaty. Jako, że ten film jest bardziej orgastyczny od innych filmów, postanowiłam podzielić się swoimi ulubionymi cytatami!

Kleopatra: O ile mi wiadomo, o, Cezarze, to nie Rzymianie zbudowali piramidy!
Cezar: Takie tam stożki...
Kleopatra: A Sfinks? A latarnia na Faraos, to co? Badziewie, tak?
Cezar: No nowe to one nie są.
Kleopatra: Czy nowe, czy stare, mój naród jest niedościgniony!
Cezar: No tak... Twój naród, twój naród... Masz grecką krew, kochana, więc o pochodzeniu to mi tu nie kadź co...

Cezar: I co? Portrecik mi machniesz na płasko?

Cezar: Trzy miesiące?
Podwładna Kleopatry: Trzy miesiące?
Służący Kleopatry: Trzy miesiące?
Kot: Na maj?

Palenerkus: Panie kochany,  ja nie architekt, kafle kładę. Każą kłaść to kładę, nie każą - nie kładę.

Szczękościsk: Co to jest, co?
Numernabis: To?
Szczękościsk: Mhm.
Numernabis: W przyszłość patrzę. Zechce pan machnąć pięterko – proszę, nie ma sprawy, bo drzwiczki już przewidziane... A te kafeleczki mucha nie siada! Palenerkus, pozwól no. Powiedz, mucha siada czy nie siada?
Palenerkus: Nie siada...
Numernabis: Nie siada!

Żołnierz: Architekt Numernabis?
Numernabis: Nie... wyszedł. A konkretnie o co chodzi?

Numernabis: Dziwna ta wasza podłoga, nie daje oparcia.



No i znowu płaczę ze śmiechu. Antywirusy, letnie kołnierze z polotem, zupa z brukselek, bez pałacu - nie ma pałacu i takie tam. Nie dam rady wypisać wszystkiego, ponieważ musiałabym przepisać prawie calusieńki film. Jest tylko jeden problem z tym filmem. Zanim zaczął mnie śmieszyć, miałam go obejrzanego 3 razy. Za 5 razy, tarzałam się ze śmiechu przy „Nili, Nilu, Nilu…”. Później to już z górki - śmieszyły mnie gesty, intonacja… no ogólnie wszystko! Myślenie nad nazwą bloga zostawiam sobie na później, teraz idę oglądać. 


sobota, 3 maja 2014

• "Kronika wykrakanej śmierci" Autor: Kevin Hearne (tom 6)




Niesamowite jest to, co potrafi Kevin Hearne. Szósty tom przygód Żelaznego Druida, a ja odkrywam w nich ogromne pokłady świeżości. Kolejna książka, a ja bawię się coraz lepiej. Jeszcze bardziej fascynuje mnie fakt, że autor z każdą kolejną opowieścią jest lepszy od poprzedniej, a wydawałoby się, że ta poprzednia jest znakomita. Już sam początek „Kroniki wykrakanej śmierci” sprawił, że na przestrzeni kilku stron, moje podejście do tekstu, zmieniało się diametralnie. Przez głośny śmiech, konsternacje poprzez osłupienie, smutek, aż do nostalgii.