Podobno miało być komiksowo,
ekscytująco i miało być dużo akcji. Odłóżmy na bok żenującą grę aktorską,
kartonowe postacie i plastikową otoczkę. Zajmijmy się gatunkiem tego serialu:
dramat, akcja, sci-fi. Teraz co drugi serial to dramat, wystarczy, że jeden z
bohaterów ma problem i mamy dramat. Jako, że każdy w tym serialu zmagał się z
przeszłością bądź teraźniejszością, mamy dramat
jak w mordę strzelił. Akcja - owszem
była. Nie można narzekać, że nic się nie działo. Otóż działo się i to dość
sporo. Jeden z agentów okazał się być z Hydry (wróg organizacji S.H.I.E.L.D.),
nie każdy zły charakter był przeszyty mrokiem (co było wiadome nie od
ostatniego odcinka), nie każda dobra duszyczka ma czystą duszę (co było do
przewidzenia), a walka z wrogiem będzie miała szczęśliwe zakończenie (też mi
nowina). Dodajmy do tego mnóstwo walk, masę strzelaniny, jeszcze więcej
podchodów i intryg, więc na brak akcji nie można narzekać. Dochodzimy do
najważniejszego, a mianowicie do sci-fi.
I tu jest pies pogrzebany, jeden kijaszek, jedno urządzenie (co ciało stałe
zamienia w proch) i dwie laski z innej „planety” to jeszcze nie sci-fi. Całą
resztę gadżetów z serialu, można podpiąć pod nowinki technologiczne i techniczne wojska i
tyle. Więcej takich gadżetów dostaliśmy w serialach z lat 90. Coś tu nie wyszło, bo dostaliśmy serial,
który tak po prawdzie nie miał nic wspólnego z filmami i nie mówię tu o
efektach specjalnych.
Teraz zajmijmy się tą
żenadą, kartonami i plastikiem. Zdecydowanie jest to serial, który był
najgorzej zagrany w tym sezonie. Nie znalazłam żadnej produkcji, która
zepchnęłaby z piedestału agentów T.A.R.C.Z.Y. To była tragedia! Wymuszone miny,
wymuszone gesty, wymuszone ruchy i wymuszone wypowiadane teksty. Dołóżmy do
tego wymuszoną rozpacz, szok niedowierzanie, uśmiechy itd. A to wszystko
przeplatane wymuszonym scenariuszem. On zupełnie nie miał sensu, nie miał ani
ładu ani składu. Jakieś beznadziejne romanse, puste powody takiego a nie innego
postępowania, nie wspominając o większości „mózgach” Hydry… mało tandety? Na
ekranie dostaniecie najbardziej beznadziejny wygląd broni i kubraczków
„herosów”. No i ten plan przejęcia kontroli nad światem. NO MIEJCIE LITOŚĆ!
Przecież wszystko co dostaliśmy w tym serialu to kwintesencja beznadziei! Ten
serial zrobiłby niesamowitą furorę w latach 80’ – 90’ ale nie teraz. Dlaczego?
Bo zostaliśmy przyzwyczajeni do dobrej fabuły, do wątków, które nas zaskakują,
do bohaterów z krwi i kości, do niesamowitej broni, którą każdy chciałby mieć
na własność, do postaci, które uwielbiamy, do lekkiego poczucia humoru, do
tego, że jak oglądamy, to myślimy „ale fajnie” i przede wszystkim do tego, że
dostajemy coś, czego nie dostaniemy w otaczającym nam świecie (włączając
magazyny, czasopisma i na discovery).
Reasumując, ten serial jest
czymś, do czego nie wrócę i na co nie będę czekała. Większego rozczarowania nie dostałam od żadnego serialu. Czy są tam
jakieś plusy? Tak, twórcy nie zostawili niedokończonej sprawy, także osobom,
którym ten serial przypadł do gustu, bądź odcinki ich nie mordowały, nie muszą
czekać do drugiego sezonu, żeby dowiedzieć się czy ktoś uciekł, czy ktoś
przeżył itp. Moja przygoda skończyła się
na sezonie pierwszym i bardzo cieszy mnie ta decyzja.
Zdjęcie ze strony: http://davebuesing.com/marvel-agents-of-shield-seo-punctuation-effect/
Nie skuszę się :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze :)
UsuńOglądałem 14 pierwszych odcinków...a później tak czekałem na kolejny, że aż o nim zapomniałem ;D Ale dokończę, bo nie było najgorzej. To znaczy, zgadzam się, że było beznadziejnie jeśli chodzi o aktorstwo, ale reszta jakoś mi to w tym serialu nie przeszkadzała ;P
OdpowiedzUsuńSzczęściarz :D Ja tak miałam z serialem The Cape. Też jakoś specjalnie nie przeszkadzało mi, że serial nie jest tym czym miał być. Ba, nawet trochę żałowałam, że skasowali serial. Tak to już jest, że w jednym nie przeszkadzają nam rzeczy, które mordują nas w czymś zupełnie innym.
Usuń