Dla mamy, taty i Lisy.
W podziękowaniu za lata
pomagania mi w mojej bezradności
oferuję Wam prostą dedykację z głębi serca.
Czy jesteśmy kwita?
Po takim wpisie i zwiastunie wiedziałam, że czas jaki
spędzę podczas czytania „Zgonu” będzie bardzo "żywy". No bo kto
wymyśliłby, tak szczere i jednocześnie wywołujące uśmiech podziękowania, jak nie osoba którą można śmiało nazwać „z nią można konie kraść”? Okazało się, że to był tylko wstęp. Następna kartka nie
była zatytułowana np. „Rozdział pierwszy”, tylko PODZIĘKOWANIA. Nigdy
tak się nie uśmiechałam przy podziękowaniach. Nigdy! To są bardzo
serdecznie podziękowania, których nie można ominąć.
Wracając do samej książki. Lex przeszła
szybką metamorfozę swojego zachowania. Z pilnej i wzorowej uczennicy,
stała się diabłem wcielonym. Nie, nie wpadła w złe towarzystwo, nie
robiła eksperymentów na sobie z różnymi środkami odurzającymi.
Najzwyczajniej wszyscy zaczęli ją wkurzać, świat zaczął ją wkurzać,
także odreagowywała na… no nie tylko na rówieśnikach ze szkoły.
Inwalidzi i „starszyzna” też posmakowali gniewu głównej bohaterki. Można
rzec, że pod tym względem była sprawiedliwa – nie było równych i
równiejszych. Dyrektor w szkole miał już dość wysyłania swoich uczniów
do pielęgniarki i szpitali. Dał jej ostatnią szansę na poprawę swojego
zachowania, jeżeli się nie zmieni - wywali ją ze szkoły.
Rodzice uradowani z faktu, że ich córka
nie została wywalona ze szkoły – postanowili, iż wakacje, Lex spędzi na
wsi ze swoim wujkiem Mortem. Ma ją to uspokoić i dać czas na
zastanowienie się nad swoim zachowaniem… może nawet nauczy doić się
krowy! Chciała czy nie, Lex jako niepełnoletnia wylądowała w autobusie,
który ma ją zawieść w miejsce, gdzie cisza, spokój i bliskość natury,
sprawi, że dziewczyna oprzytomnieje. I tu zaczyna się przysłowiowa jazda
bez trzymanki.
Ta książka to nie tylko świetna
przygoda, ale cudownie sprawdza się też jako encyklopedia. Poważnie!
Wiecie dlaczego osoby zabierające dusze nazywane są Żniwiarzami?
Obojętnie jakiej odpowiedzi udzielicie, jestem w stanie założyć się o
odcięcie wszystkich swoich kończyn, że to jest błędna odpowiedź. Wiecie
ile osób uczestniczy w odbieraniu duszy albo ile godzin dziennie pracują
takie osoby? Wiecie gdzie mieszkają, albo dlaczego każda kosa jest
inna? Może znacie odpowiedź na takie pytania:
- dlaczego żniwiarze mają kościane ręce,
- gdzie trafia dusza po śmierci,
- ile osób pracuje nad znajdowaniem denatów,
- kto informuje ich o śmierci…
Nie wiecie? To czas się tego dowiedzieć.
Zwłaszcza, że poczucie humoru, które zaserwowała nam autorka jest
bardzo, ale to bardzo zaraźliwe. Jak przyjdzie Wam do głowy, że to
kolejna fajna teoria dotycząca śmierci, żniwiarzy i całej tej otoczki,
to pamiętajcie:
To, że jest to największa tajemnica w dziejach świata, nie oznacza, że to nieprawda.
No i na koniec trochę zdjęć samej autorki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No co tam, jak tam?