poniedziałek, 13 kwietnia 2015

• Zakochałam się bez pamięci.


Dzięki jednej osobie (Dariusz Meizel), dowiedziałam się, że zespół U2 wydał nowy album. Nowy, nie nowy, bo w 09-09-2014 r. Nie śledzę poczynań tego zespołu, lubię ich, ale tak po prawdzie tylko nieliczne piosenki tego zespołu. Dopiero album "All That You Cant Leave Behind" pokochałam niemal w całości. Rzadko się zdarza, że jestem pod wrażeniem wszystkich utworów na jednej płycie i nie ważne czy to Queen czy Korn. Zawsze znajdzie się jakiś utwór, bądź kilka, które mi nie podpasują. Jednak album "Songs of Innocence" pokochałam w całości. 

Nie wiem który utwór kocham najbardziej, ale wiem, że zakupiłam sobie płytę i to wydanie dwupłytowe. Oczywiście nie obyło się bez obory, bo jakżeby inaczej! Mam nadzieję, że wszystko zakończy się pomyślnie, a jak nie, to ktoś zostanie szczęśliwcem i otrzyma ode mnie ową płytę! Tak, zgadza się, kupiłam prawdopodobnie dwie płyty :D Ale zapłaciłam za jedną! Na razie... Nie moja wina, że wywaliło mnie za pierwszym razem z Allegro :/ No tak czy siak czekam na płytę i już nie mogę się doczekać!
Wracając do tematu płyty. Na dzień 12-04 przesłuchałam z YouTube jedną płytę i katuje ją od 11-04. Non stop! Tzn. robię sobie przerwę na spanie, ale to raczej normalne. Wcześniej napisałam, że nie wiem, który utwór kocham najbardziej, bo im dłużej słucham albumu, tym odkrywam coś nowego, coś, co sprawia, że serce zaczyna bić mi szybciej. Dawno nie miałam takiej reakcji na muzykę. Zawsze się cieszyłam, katowałam utwory, ale tu? To była i jest miłość! Autentycznie odpływam jak się wsłuchuje w piosenki i jest mi niesamowicie przyjemnie, jak ich tylko słucham. W takich momentach żałuje najbardziej, że nie potrafię dobrze pisać, że nie potrafię sprzedać swojego zachwytu. W tym wypadku, żałuję, że nie znam się na muzyce i nie wiem co sprawia, że te piosenki mną zawładnęły. Pewnie jakieś tempo, rytm, zapewne nuty też się do tego przyczyniły, jakaś tam aranżacja... nie wiem, nie znam się, a naprawdę szkoda. Chyba znowu dobiegłam od tematu. Nie wiem o czym chciałam napisać, ale napiszę o pierwszym moim wrażeniu z przesłuchanych piosenek. 


Oto utwory z dysku 1: 
 

The Miracle (Of Joey Ramone)

Bardzo przyjemny utwór, ta piosenka poszła na pierwszy ogień. Pomyślałam: lubię te klimaty, lubię ten głos, zaczęło się pięknie. 

Every Breaking Wave

O matko kochana, zaczęłam się rozpływać z uwielbienia. Taka delikatna muzyka, ten ciepły głos i jaki piękny tekst (ogólnie wszystkie piosenki z tego albumu mają cudowną treść). 

California (There is no End to Love)

Tyle pozytywnej energii, że aż szaleć się chce! Tańcować, śpiewać, wywijać łapami,  rozpuścić włosy i najzwyczajniej szaleć! Najlepiej słuchać tego w samochodzie jak się jedzie do roboty, przynajmniej na chwilę człowiek zapomni, że czeka go nieprzyjemna rzeczywistość :D 

Song for Someone

No co tu dużo mówić, uśmiech sam wpełznął na moją facjatę, tzn. przy poprzednich utworach też, ale tu taki szerszy, taki uśmiech lubości... taki drap mnie po plecach jeszcze! 

Iris (Hold Me Close)

Nie wiem jak to nazwać, nagle odetchnęłam? Zaczerpnęłam tyle powietrza ile mi brakowało w płucach? Cudownie! 

Volcano

Niesamowicie ciekawie skonstruowany utwór. Tyle tu wszystkiego, że aż zachwyciło mnie wszystko. Wydawało mi się, że znam się z tym utworów od wieków, że jest taki... mój, taki na własność, taki osobisty utwór, który znam tylko ja. 

Raised By Wolves

Zakochałam się, zostałam oślepiona dźwiękiem! To jest tak cudowne, że chciałabym aby ten utwór towarzyszył mi wszędzie. Wszystkie piosenki mi się podobały, ale to? To jest eksplozja wszystkich pozytywnych stanów mojego umysłu! 

Cedarwood Road 

Bardzo energetyczny utwór, znowu mogłabym gdzieś pojechać, znowu mogłabym wyjść do ludzi, porozmawiać z nimi... być między nimi (bez skojarzeń!). No cudowności! 

Sleep Like a Baby Tonight 

Zupełnie coś innego od reszty, jakby z innej bajki, z innej rzeczywistości, ale dalej uzależniające! Świetna piosenka, która jest taka... moja. Wiem, powtarzam się. Ale siedziałam bez ruchu - po prostu wsłuchiwałaś się i chłonęłam. 

This is Where You Can Reach Me Now

Poległam, nie potrafiłam pozwolić się skończyć tej piosence! Słuchałam jej kilka razy pod rząd i nie chciałam skończyć. Ten utwór opanował mnie w całości! Ten utwór powinien trwać wiecznie :D 

The Troubles

Zostałam sparaliżowana! Czułam się jakbym była w wodzie... a tam w wodzie, w wodzie brzmi średnio dumnie - W OCEANIE!  No i tak sobie byłam w tej oceanicznej wodzie, odcięta od od powietrza i byłam zachwycona. Odcięta od wszystkiego i wszystkich, tylko ja, muzyka, Bono i Lykke Li. Przepięknie wszystko ze sobą współgra! 


EDYCJA

 

Druga płyta jest równie cudowna co pierwsza. Choć przez to, że pojawiają się tam też utwory z płyty pierwszej, ale w wersji akustycznej, sprawia, ze ten krążek jest jeszcze bardziej magiczny!

4 komentarze:

  1. Oho, a ja ostatnio z uporem maniaka katuję Elevation. :D Jak przy tej piosence cudownie się szlaja po mieeeście.. I ten krok, który się przy niej włącza! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. All That You Cant Leave Behind jest też świetnym albumem :D Ale przy "Songs of Innocence" uwielbiam wszystkie piosenki, przy "All..." kilka mi nie podeszło :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "To jest eksplozja wszystkich pozytywnych stanów mojego umysłu!" - to jest dla tej piosenki komplement? Niach, niach, niach :D


    I co, byłaś w końcu między tymi ludźmi? Opowiadaj jak wrażenia :P


    Swoją drogą zaskakująco ciekawa płyta. Spodziewałem się czegoś, co mi się nie spodoba. Ale nawet mi się podoba. Do radia by się nadało - codziennie chyba bym nie wytrzymał słuchać :D Oprócz Volcano. Volcano jest spoko :P

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja katowałam płytę i katuje :) I nie,n ie znudziło mi się jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń

No co tam, jak tam?