piątek, 20 lutego 2015

• Jack Reacher - Autor: Lee Child (tom 1-3)


Imiona i nazwisko:
Jack Reacher
(drugiego imienia nie ma)
Narodowość:
Amerykańska
Urodzony:
29 października
Charakterystyczne dane:
195 cm; 99-110 kg; 127 cm w klatce piersiowej
Wykształcenie:
Szkoły na terenie amerykańskich baz wojskowych w Europie i na Dalekim Wschodzie; Akademia Wojskowa West Point
Przebieg służby:
13 lat w żandarmerii armii Stanów Zjednoczonych; w 1990 zdegradowany z majora do kapitana, zwolniony do cywila w randze majora w 1997 roku
Odznaczenia służbowe:
Wysokie:
Srebrna Gwiazda, za wzorową służbę Service Medal, Legia Zasługi
Ze środkowej półki:
Soldier's Medal, Brązowa Gwiazda, Purpurowe Serce
Z dolnej półki:
„Junk awards”
Matka:
Josephine Moutier Reacher, ur. 1930 we Francji, zm. 1990
Ojciec:
Żołnierz zawodowy, korpus piechoty morskiej, służył w Korei i Wietnamie, zm. 1988
Brat:
Joe, ur. 1958, zm. 1997; 5 lat w wywiadzie armii Stanów Zjednoczonych; Departament Skarbu
Ostatni adres:
Nieznany
Czego nie ma:
Prawa jazdy; prawa do zasiłku federalnego; zwrotu nadpłaconego podatku; dokumentu ze zdjęciem; osób na utrzymaniu


------------------------------------------------------------------------------------


Pierwszy tom o JR. 
 
Jack Reacher przyjeżdża do miejscowości Margrave, aby wypocząć i przy okazji poszukać informacji na pewien temat. Po kilku chwilach spędzonych w mieścinie, Reacher zostaje aresztowany pod zarzutem popełnienia zabójstwa. Trafia do więzienia, na poziomie śmierci, czyli tam gdzie przebywają osoby skazane na dożywocie. Ewidentnie ktoś chce się pozbyć Jacka z miasteczka... nie wiem co za kretyn pomyślał, że mu się to uda, ale nadzieja matką głupich, a każdą matkę kochać trzeba..

Dzieje się dużo i to w krótkich odstępach czasu. Wszystko się fajnie rozkręca i nabiera tempa. Jedno nie podobało się mi od samego początku. Za dużo w życiu się naczytałam i naoglądałam, żeby nie zwrócić uwagi na fakt, iż jak dostajemy pięknie zadbane miasteczko, to trzeba szykować się na machlojki. Czyli jak mówi stare chińskie przysłowie "Widzisz małe, piękne, zadbane miasteczko? To wiedz, że coś się dzieje!". Owszem, przekręty były, jednak przerosły moje najśmielsze oczekiwania.

Książka ma charakterystyczny klimat i jest on naprawdę surowy. Fabuła trzyma w napięciu, jednak sama postać głównego bohatera nie do końca przypadła mi do gustu. 

Jakby to była moja pierwsza przygoda z Reacherem, to zapewne nie pokusiłabym się o kolejne książki. Zupełnie do tego faceta nie pasuje mi blues, przesyłanie całusów, klepanie po plecach… a tym bardziej podskakiwanie z radości, czy też płakanie ze szczęścia. Nie i koniec! Jako, że wcześniej przeczytałam czwartą część, nim sięgnęłam po pierwszą, z zadowoleniem stwierdzam, że koleś się wyrobi :D Także zachęcam do tej lektury. 


------------------------------------------------------------------------------------

Drugi tom o JR.
 
Stare chińskie przysłowie mówi "Karma to dziwka!" i trudno się z tym nie zgodzić. Jack Reacher, chcąc pomóc pani, która właśnie twarzą miała się spotkać z asfaltem (chodzi o rodzaj nawierzchni), w nagrodzę został uprowadzony razem z panią potkniętą. Coś w porwaniu jednak nie gra. Pani niezdara jest agentem FBI, jednak to nie jest powód, aby zgarniać ludzi z ulicy! Ale wyszło szydło z worka i okazało się, że pani z Federalnego Biura Śledczego ma bardzo wpływowego tatusia, a głównodowodzący całym zamieszaniem szykuje zacną niespodziankę na 4. lipca. W tym tomie dostaliśmy prawie wszystko: porwanie, kradzież broni (i to nie byle jakiej broni!), politykę, niezadowolonych obywateli, nowe/stare państwo, FBI, wojsko, policję, pożary, morderstwa... no do wyboru do koloru! Jestem pewna, że każdy znajdzie coś dla siebie. Pomimo natłoku wszystkich wymienionych przeze mnie czynników, nie czułam się przygnieciona, wręcz przeciwnie – zastanawiałam się, co i kto jeszcze jest wplątany w całą sprawę.

Jak dla mnie stanowczo za dużo opisów. Były one średnio ciekawe i bardzo często nic nie wnosiły do danej sytuacji. Jednak jak się przez nie przebrnie, ewentualnie przymkniemy na nie oko, to zostanie nam ciekawa książka... no i ta ułańska fantazja głównego bohatera :D




"Podobnie jak wszystkie plany oparte na geografii i ten stworzono na podstawie map. I jak wszystkie takie plany był równie dobry jak sama mapa. A ta, jak większość innych, okazała się nieaktualna."





------------------------------------------------------------------------------------ 



Trzeci tom o JR. 

Jack Reacher dowiaduje się, że ktoś go bardzo mocno poszukuje. Poszukiwaczem jest prywatny detektyw, działający na zlecenie pewnej kobiety. Jack nie zna ani jednego ani drugiego osobnika, także śmierć jednego z nich jakoś specjalnie go nie ruszyła. Po pewnym czasie okazuje się, że babkę zna dość dobrze, nawet bardzo dobrze (jeśli wiecie co mam na myśli).

Opowieści o Reacherze naprawdę się rozkręcają i Jack trafił na bardzo mocnego przeciwnika. Tym razem zwrot „książka naszpikowana akcją” zmieniła swój wydźwięk. W stosunku do poprzednich tomów, było dużo mniej mordobicia, broni, taktyki, a dużo więcej zagadek do rozwiązania. Co ciekawe, taka opcja wcale nie sprawiła, że czułam się rozczarowana - wręcz przeciwnie! Takie zabiegi sprawiają, że nie nudzę się czytając kolejny tom jakiejś serii. Było kilka chwil kiedy przewracałam oczami, a na usta cisnęło się "ja pierdole, Amerykanie - ta ich miłość do ojczyzny i do bliźniego". Na całe szczęście nie było tego dużo, więc książkę czyta się rewelacyjnie.