Zawiodłam
się i nie zawiodłam. Jakiś czas temu trafiłam na fragment „Kusiciela”,
którego autorem jest A.J. Gabryel. Wydawnictwo Filia pokazała ten oto
link:
także kto chce niech czyta (ciągle nie
mogę przeboleć tych czereśni). Od słowa do słowa okazało się, że
koleżanka z pokoju w pracy ma część pierwszą, ja kupiłam część drugą
(jak to mówią: nic w przyrodzie nie ginie i w życiu nie ma nic za
darmo). Trochę mnie zdziwiło, że moja własna, prywatna i jedyna
współlokatorka pracowa - nie dość, że posiada książkę, to jeszcze mi ją
poleca. Myślałam, że ma gorączkę, może nawet przywaliła w coś głową, ale
mówiła składnie, rzeczowo i wydawała się pewna tego co do mnie mówi.
Stwierdziłam, dobra, swoje wiem i nie ze mną te numery.
I wiecie co?
Miała rację. Książka jest naprawdę niezła! Do arcydzieła jej brakuję i
to dość sporo, bo przede wszystkim ciężko tę książkę zakwalifikować jako
literaturę erotyczną, piękną czy tam romans. Ja bym ją podczepiła pod
obyczaj. Żeby nie było - seksu w seksie jest dużo, jest on zróżnicowany
(nawet bardzo) i ogólnie jest wszędzie. ALEEEE główny bohater jest męską
prostytutką i opisuje swoje życie. Poznajemy jego myśli, które z seksem
mają mało wspólnego (no oprócz tego, że się podnieca). Jakie to są
myśli? Adam (główny bohater) rozmyśla, planuje, przygotowuje „scenerie”
do kolejnego spotkania z kolejną klientką. Automatycznie przestałam
szukać w tej książce czegoś, co mogłoby wywołać u mnie: szybsze bicie
serca, przyspieszenie tętna czy cokolwiek innego. Siedzę, czytam i
nachodzą mnie różne pytania, np.
1. dlaczego część babek nie skorzysta z porady psychologa,
2. dlaczego część z nich usprawiedliwia się przed Adamem,
3. po co ktokolwiek opowiada mu o sobie.
Ad. 1. Były trzy babeczki, które zamiast
korzystać z usług wywoływacza orgazmów, powinny udać się do psychologa.
Nie, nie chodzi mi o ich fantazje erotyczne - te kobiety wręcz na czole
miały napisane POTRZEBUJĘ POMOCY PSYCHOLOGA. Szkoda mi było tych pań,
ich problemy wydawały się tak zwyczajne, a jednocześnie tak
przytłaczające.
Ad 2. Idąc do sklepu ze sprzętem
komputerowym, mówię co potrzebuję. Sprzedawca daje mi, to czego szukam,
bądź odsyła mnie z kwitkiem. Nie opowiadam mu jak zepsułam „to coś”, jak
ktoś zepsuł mi „to coś” czy jak „to coś” popsuło się samo. Nie tłumaczę
się z tego, bo po co? Sprzedawcy to nie obchodzi, uwierzcie mi, on to
ma w poważaniu.
Ad. 3. Jak poszłabym do sklepu ze zdrową
żywnością, to na wstępie powiedziałabym, że teren jest mi nie tyle co
obcy, co zupełnie nieznany. Na tym bym skończyła, bo po cholerę się
rozdrabniać. Po co mówić, dlaczego nie korzystałam ze zdrowej żywności?
Nie rozrzewniam się nad tym, jak to kiedyś wystarczył mi schabowy, a
teraz potrzebuję dorodnej pomarańczy, żeby zaspokoić swój wewnętrzny
głód. Sprzedawcę to gówno obchodzi! Choćby nie wiem jak był dla Was
miły, jakby wydawał się zafascynowany Waszą opowieścią… on dalej będzie
miał to w dupie :) Wiem coś o tym, bo sama pracowałam w sklepie :D Można
chwilę pogadać, zawsze przez to trochę się umili czas w robocie, ale na
litość wszystkich bożków – nie wchodźmy w szczegóły! Jednak niektóre
babeczki, stwierdziły, że opowiedzą o swoim życiu. No cóż…
Na tym polega problem tej książki. Praca
to praca. Jak cały czas ktoś Ci ciągle opowiada o niej, to nieważne jak
byłoby „egzotycznie” na samym początku, to z czasem Ci to powszednieje i
staje się czymś zwyczajnym. Więc zamiast zadać opowiadającemu pytanie
„takie coś kogoś kręci?” pytasz „jak Ci się udało to na siebie
założyć?!”. Także przykro mi - nie jest to książka, z której można się
ponabijać, nie jest to książka, o której można powiedzieć: pornol,
żenujący romans, słabość nad słabościami czy też "ma ktoś numer do
Adama?". To opowieść o facecie, który zarabia na życie uprawiając seks.
Naprawdę dobra opowieść.
„Pomyślała, że jeśli się zdecyduje na spotkaniem to tym razem nie będzie żadnej rozmowy, zwierzeń, wywnętrzania się, żadnego spotkania w kawiarni. Zapłaci mu za goły seks, tak jak inne. Postara się zdystansować patrzeć na niego takiego, jaki jest, na męską dziwkę, która robi to codziennie z inną. Choć, co dziwne, w jego towarzystwie zupełnie nie miała wrażenia, że jest jedną z wielu. Czuła się jak ta jedyna. Najważniejsza. Niepowtarzalna.”
„Za chwilę będę wyglądać jak przerośnięta pijawka.Chciał nie chciał, zaczynam się rozbierać. Wiem, że oczekuje ode mnie, abym się wbił w ten czarny, lakierowany kostium. Składa się jednoczęściowego kombinezonu, który muszę na siebie naciągnąć i maski na twarz. Moim zdaniem będę wyglądał bardziej komicznie niż pociągająco, ale cóż, klientka rządzi.”
„Myliłem się, Teraz wiem, że się nie znienawidzą. Nadal tego nie rozumiem, no cóż, najwyraźniej elastyczność ludzkiej seksualności i tolerancji jest większa, niż myślałem i dużo bardziej skomplikowana. Każdy ma własny uzdrawiający eliksir, oni go znaleźli i najwyraźniej im służy.”
„Niemal każdego dnia wykradali dla siebie kilka minut. Byli ostrożni, bardzo uważali, okazało się jednak, że za mało. Podczas jednego z tych spotkań nakryła ich żona Emila.Zarzygała dywan.Nie wiedział, kto z ich trójki czuł się najgorzej.”
Robota jak robota. Worek z narzędziami na plecy i do boju... Chociaż też nie zazdroszczę facetowi, bo natyrać się trzeba i nie oszukujmy się - zwykle trzeba "walić głupa" :D
OdpowiedzUsuńGrunt, żeby walić dobrze i klientki i głupa!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak rozmowa na poziomie między dwojgiem kulturalnych ludzi :]
OdpowiedzUsuńAle, że tak na marginesie zapytam, bo ostatnio u mnie słabo z "ogarnianiem", o co chodzi z tym "waleniem głupa"?;> Że niby, żeby dobrze walić kobitkę - posługując się waszą terminologią - trzeba udawać debila? Czyli zniżyć się do poziomu osoby walonej?;>
Tak od razu zniżyć do poziomu walonej! No ja Cie proszę! :P Panie potrzebowały - panie dostały :D I te panie były normalne, poważnie, nie ściemniam. Nie chodzi o walenie debila, a walenie głupa, czyt. walona myśli, że główny bohater jest tak napalony, bo ona jest taka fajna :D No i poza tym, nie wszystko musi kręcić walącego, co chce otrzymać walona... zaczyna mi się ciężko operować słowem "walący/walona" :P
OdpowiedzUsuńTeeee mam to. Może faktycznie chodziło mu o walenie głupa jako posuwanie głupa... ale nie sądzę. On chodzi po parkach ubrany tylko w płaszcz :D Jakby szukał głupa, to by nie musiał szlajać się po parkach... chociaż nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem.
OdpowiedzUsuńA widzisz, jak to czasem łatwo samemu sobie strzelić w kolano używając brzydkich i nieporęcznych słów. Jednak przechodząc do meritum, teraz już rozumiem akcję z "waleniem głupa", czyli mówiąc językiem ludzi cywilizowanych udawaniem, że podoba nam się coś co w gruncie rzeczy może nas gówno obchodzić, bądź nawet odstręczać. Nie rozumiem natomiast po co takie książki czytać?:| I tutaj znów przychodzi kolej na naszą najelokwentniejszą w internetach właścicielką bloga o "Coś tat, coś tam Kojota" :)
OdpowiedzUsuń... do pieśni!
Spieszę z odpowiedzią :D Miało być śmiesznie, miało być... nie będę się rozpisywać:
OdpowiedzUsuńhttp://cynamonowykacik.blogspot.com/2014/10/sherrilyn-kenyon-rozkosze-nocy-kaszana.html
albo tak jak we fragmencie książki "Kusiciel". Miałam się z tego śmiać, miałam napisać, że czytam ciągle to samo "jaka to ona fajna, jaki to on fajny". No miałam się najzwyczajniej ponabijać z książki... i coś mi nie wyszło. Ja w ogóle nie rozumiem czytania biografii, obyczajów, melodramatów itp. A to jest takie 3w1 wydaje się to być biografią, obyczajem i melodramatem. Czyta się dobrze, szybko. Jak napisałam w opinii, jest to o dziwo dobra książka. Czy warta polecenia? Bo ja wiem... nie wiem, poważnie. Jeżeli nie chcesz czytać o tym jakie babki mają zachcianki, jak to wygląda od strony opłacanej, to nie czytaj :D Ale jak się trochę zastanawiasz, to spróbuj. Nie sądzę, żebyś walił głową w ścianę i płakał krzycząc "jak to coś kurwa mogło zostać wydane!"
Nie, nawet ani chwili się nie zastanawiam, więc na pewno nie sięgnę po tę książkę ;) Ale znam jedną osobą, która chyba ją czytała, będę musiał zapytać jakie ona ma wrażenia po lekturze, i co skłoniło ją do sięgnięcia po tę książkę.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, jeśli już miałbym się dowiadywać jak wygląda życie męskiej dziwki, to wolałbym serial "Wyposażony".
"Wypożyczony" brzmi.... brzmiii :D Aaaaa nieważne :D
OdpowiedzUsuńA co miało skłonić? Ciekawość? Czasami tak jest, czytasz opis i stwierdzasz, ze spróbujesz. Ja tak miałam z wampirami. Stwierdziłam, że i ja przeczytam.... myślałam, ze się przekonam. Na wiele książek (bo ciężko coś stwierdzić po jednej), tylko jedna seria mi podpasowała, choć i tą schrzanili. No jakoś nie podchodzą mi. Tu miałam się pośmiać i się nie pośmiałam. Przeczytałam też i drugi tom. Jednak nie zamierzam szukać książek w podobnych klimatach. Aż tak mnie to nie ciekawi, chociaż jestem zadowolona, że trafiła mi się ta lektura.
Hehe, ile ja wam radości sprawiłem tym komentarzem :D Takie przemyślenia, takie analizy :P
OdpowiedzUsuńW parku szukam inteligentnej, kulturalnej dziewczyny z dobrego domu. A że nie mam na sobie ubrań, to już inna sprawa. Proszę mi tu nie imputować, że mnie byle "głup" zadowoli :D
MIAŁAM RACJĘ! Widzisz? WIDZISZ ŁUKASZ?! Tylko ja w Ciebie wierzę, tylko ja!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale przez łzy wzruszenia nie za bardzo widzę klawiaturę, więc nie mogę Ci nic odpisać... :D
OdpowiedzUsuńRuf mich an acht null null...
OdpowiedzUsuńPo jakiemu Ty do mnie świergoczesz? Nie mam pojęcia co to znaczy, ale brzmi jak erotyczna propozycja. Sory, ale nie mogę. Terminarz mam zajęty w tym tygodniu ;(
OdpowiedzUsuńSzczeniak? Dobra, teraz to się obraziłem - jeszcze ani razu nie obsikałem niczyjej kanapy. A jeśli usłyszysz coś innego, to pomówienia...
OdpowiedzUsuńNie kuś losu, bo zapytam twoich rodzicieli... jestem pewna, że obsikałeś :D I wiesz co będzie najgorsze w tym wszystkim? Że Ty nie byłeś wtedy przywiązany i jeszcze pewno mają z tego jakieś zdjęcie :D
OdpowiedzUsuńŁaski bez!
OdpowiedzUsuńPomidora mam jednego w lodówce i nie oddam.
Kara musi być! Interpretuj to jak chcesz :D
OdpowiedzUsuń"Wyposażony" napisałem,a nie wypożyczony :P
OdpowiedzUsuńCzytać to trza umić, ale przy takich gniotach to jedynie w analfabetyzm wtórny można popaść :D
Chodziło mi o wyposażonego :D Napisałam jak napisałam... ja pisać nie potrafię. Odwal się od kaszany :D Sam natrafiasz na kaszany i to z własnej nieprzymuszonej woli :D
OdpowiedzUsuńA Wy wciąż o jednym...łaski, bita śmietana, pomidory, zasikane kanapy... O książkach dyskutować! I to migiem! /dyktaturka...sasasa/
OdpowiedzUsuńNie dość, że czytać, to jeszcze pisać nie umie... Załamka normalnie, załamka /ręce mnie odpadły.../
OdpowiedzUsuńDobrze, ze ręce!
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji, że Łukasza nie ma, powiem Ci, że jego laska ma z nim dobrze. Za każdym razem nie wiem co mam komu kupić, a z nim? Kupisz mu pomidora, bitą śmietanę, obsikasz mu kanapę i będzie szczęśliwy. Ławo i tanio go uszczęśliwić :D
OdpowiedzUsuńAle, że niby co jeszcze innego może odpaść?:/ Nos...?
OdpowiedzUsuńW sumie racja. Ale tak jest tylko z jednostkami ....nymi, więc nie każdy ma tyle szczęścia :/ Ja ostatnio chciałem F50 i to nie koniecznie z zasikanymi kanapami, ale nikt się nie szarpnął :(
OdpowiedzUsuńUszy! Jeszcze uszy.
OdpowiedzUsuńAaaa! Uszy! No uszy to tak, zdecydowanie tak!
OdpowiedzUsuńA ja chciałam
OdpowiedzUsuńhttps://image.adam.automotive.com/f/33599190/mdmp-1008-01-o+1965-ford-mustang+mustang.jpg
albo
http://gearheads.org/wp-content/uploads/2013/11/1965-impala.jpg?34dab0
nawet resoraka nie dostałam....
Jak mi kupisz F50, to możesz se zasikać te kanapy - jakoś to przeżyję :D
OdpowiedzUsuńBuahahaha xD NIE! F50 jest dla mnie :]
OdpowiedzUsuńWeź Ty dziewczyno (chyba) mi tak nie pisz, bo gdyby nie kaszaniasta literatura jaką czytasz, to nawet zaczynasz mi imponować... Musclecary...no no no :) Kto by pomyślał :]
OdpowiedzUsuńBo ja mam dobry gust :D
OdpowiedzUsuńZAWSZE w Ciebie wierzyłem, ZAWSZE! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, myślałem, że znalazłem sponsora ;(
OdpowiedzUsuńW podzięce dostaniesz tego mojego ostatniego pomidora :D
OdpowiedzUsuńTaaa...pocztą mu wyślij, dostanie przecier :D
OdpowiedzUsuńAddio pomidor...
OdpowiedzUsuńNie ma lekko. A poza ty, Lara pisała, że podobno jesteś łatwy do "uszczęśliwienia", a tu proszę, F50... Jak to się można na człowieku zawieść...ehh
OdpowiedzUsuńhttp://1.fwcdn.pl/po/92/32/39232/7034456.3.jpg
OdpowiedzUsuń