wtorek, 28 października 2014

• Seria: Lux; Autor: Jennifer L. Armentrout (Obsydian, Onyks)

Możecie mnie spalić na stosie, możecie wymierzyć mi najwyższą karę, ale nie zmienię zdania. Seria LUX jest wyczesana w kosmos. Jest tak głupia, że aż śmieszna. Czytając obie książki, nie raz płakałam ze śmiechu, wyłam ze śmiechu i ogólnie miałam naprawdę fantastyczny ubaw. Słuchajcie! Nawet rysunki się pojawiły w wykonaniu CYNAMONOWEGO KĄCIKA (po przeanalizowaniu wszystkich słów, trzeba było trochę poprawić rysunek). Język w książce jest bardzo prosty, większość rozmów dwójki bohaterów jest na żenująco niskim poziomie… jednak nie jest to książka skierowana do osób w moim wieku. Jest to seria przeznaczona dla młodziutkich ludków, które uważają obrażanie i wyzywanie drugiej osoby, za zabawne, bądź za przysłowiowe końskie zaloty. Im książka, na pewno przypadnie do gustu i naprawdę nie widzę w tym nic złego. Jako, że jest mi wstyd i nie chcę wydać drugi raz pieniędzy na książkę (pierwszy tom otrzymałam w prezencie), zróbcie jakąś zbiórkę, dla upośledzonej umysłowo i jak pojawi się tom trzeci, to mi ją kupcie :D


OBSYDIAN- tom 1
 

- Lubię patrzeć w niebo. Jest w nim coś niezwykłego. – Ponownie spojrzał w górę. – Jest nieskończone.
Dość głębokie przemyślenia jak na niego.


Za dużo pisania, także wstawiam zdjęcie stronicy :D


 Rysunek pierwszy, stworzyła laska z Cynamonowego, drugi jest tylko poprawką... jakbyście mieli wątpliwości, jak wyglądała scena z obrazka powyżej :)



ONYKS - tom 2 


"Wygląda na to, że mamy nowego ucznia - powiedział pan Garrison (...) No dobrze. Blake z Santa Monica. - pan Garrison obrzucił klasę wzrokiem i zatrzymał się na krześle przy mnie. - Tam będzie twoje miejsce i partnerka. Miłej zabawy.
Zmrużyłam oczy na pana Garrisona. Nie byłam pewna, czy "miłej zabawy" kryło w sobie sprytną obrazę (tu słuchajcie ryknęłam śmiechem), czy cichą nadzieję, że niekosmniczny chłopak odwróci moją uwagę od tego kosmicznego."
KOCHAM TĘ KSIĄŻKĘ! Spokojnie to nie wszystko. Naturalne powitanie się nie skończyło.
"- Hej.
- Cześć. Jestem Katy z Florydy. - Uśmiechnęłam się szeroko. - Teraz znana jako "już nienowa dziewczyna".
- A, rozumiem."


Gryzło mnie poczucie winy.
- Myślę, że załapałam kosmiczne zarazki, bo przesuwam przedmioty… nie dotykając ich. Dzisiaj otworzyłam drzwi do klasy pana Garrisona bez dotykania. Chyba pomyślał, że to przeciąg. 
- Jak często to się dzieje?
- Od czasu do czasu. Pierwsza była moja szafka, ale pomyślałam, że to przez przypadek, więc nic nie powiedziałam. Potem zachciało mi się herbaty i szklanka wyleciała z szafki, a herbata sama rozlała się w lodówce. Prysznic sam się odkręcił, drzwi otworzyły się kilka razy, ubrania wyleciały z szafy. – Westchnęłam. W moim pokoju jest burdel.


- Co z tobą jest? Jakbyś musiała się przekonać, że to niemożliwe, bym cię jakimś cudem lubił. Czy w ten sposób łatwiej ci jest sobie wmówić, że nic do mnie nie czujesz?

Nie wiem, pewnie dlatego, że publicznie non stop się z niej nabijał, zresztą przy sytuacjach sam na sam też nie szczędził jej oszczerstw. Do teraz nie wybaczyłam mu tych upokorzeń :D 


Po raz trzeci poprawiłam cienkie czarne ramiączka i w końcu się poddałam. Nieważne, ile razy podciągnęłam dekolt, sukienka nie chciała podjechać wyżej.

Biedactwo 


 

Deamon omijał stoliki z gracją, której mu zazdrościłam. Kobiety przestawały jeść  albo urywały w połowie zdania, gdy on przechodził.
(Urywały w połowie zdania jedzenia?)
Mężczyźni odsuwali się , by zrobić mu więcej miejsca . Wywierał takie wrażenie na każdym, kto go widział.
(Deamon jest osiemnastoletnim kosmitą :D Ta książka jest genialna!)



Zapach sztucznej choinki wypełnił salon. Świąteczny nastrój obudził się we mnie jak drzemiący gigant.
Już niedługo znowu będziemy wszędzie słyszeć: 



Zniknął, zanim zdążyłam coś powiedzieć. Oszołomiona, obróciłam się, ale nigdzie go nie było. Poczułam ostry ból w piersi i łzy pod powiekami, gdy odwróciłam się w stronę własnych drzwi.
Była u siebie w domu… no ja nie wiem, ale ja w domu nie mam cudzych drzwi. Piosenka świetnie pasuje do tej dwójki, z tym, że ta namiętna noc skończyła się na obściskiwaniu. Laska się świeciła (nie warto pytać!) musiała dużo fizycznie pracować, żeby światło zniknęło. No i podczas ćwiczeń nabrali ochotę na siebie. W momencie, kiedy przestała świecić, to okazało się, że wcale na nią nie leciał :D A no i kasy jej nie ukradł :D A reszta? Reszta się zgadza :D



- Nie kłam. – Zaśmiał się, gdy ja zmarszczyłam brwi. – Zawsze się rumienisz, gdy kłamiesz.
- Nie wiem, dlaczego wszyscy ciągle to powtarzają. Moje policzki to nie jakiś wykrywacz kłamstw. 
Są! Zawsze się rumieni jak kłamie! Ściemniara, niemalże jak życie, które też jest wróblicą! Nienawidzę tej piosenki!



Powstrzymałam się, zanim z czymś wypaliłam. Ten facet to kosmita i mój nauczyciel biologii. Kontroluje moje oceny.
Świat się wali, sypie i ogólnie jedna wielka TRAGEDIA! Ale wiecie jak jest, trzeba praktycznie patrzeć na życie, oceny są ważne!



- Gdy obserwowaliśmy jego dom, pojawiła się Nancy Husher i zgadnij kto jeszcze?
- Święty Mikołaj? – odparł Matthew sucho.
Zaśmiałam się w głos. Wow, ma facet poczucie humoru.
Matthew, to ten co sprawuje kontrolę nad stopniami z biologii.



Znowu mnie pocałował, miękko i głęboko, dzięki czemu zapomniałam o tych kilku godzinach tutaj, chociaż wiedziałam, że one nie znikną. (Była torturowana przestarsznie!) Ale teraz, mimo zegara tykającego nad naszymi głowami (nie chodzi o zegar z kukułką, tylko upływający czas) i tego koszmarnego miejsca, czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Ceniona. (płaczę ze śmiechu :D Wybaczcie) Kochana. Byliśmy razem. Dwie połówki tego samego atomu stały się jednością, (że co?! To już nie płakanie ze śmiechu, to już umieranie ze śmiechu) nieskończenie silniejszą.



"Wzięłam kolejny oddech i wyobraziłam sobie moje hinduskie ręce jako długie, smukłe promienie światła (...)
- Widzisz to? - zapytał miękko. - Wierzysz w to?"

  PS Głupi ma zawsze szczęście, czy tam szczęście sprzyja lepszym... piłam wodę, na szczęście to tylko woda...


A na dowód, że ta seria mną zawładnęła, kilka prywatnych zdjęć:










9 komentarzy:

  1. A Ty je w końcu skasowałaś, czy zwinęłaś? Bo masz te opcje collapse/expand przy wypowiedziach (krzyżyk albo myślnik w prawym górnym rogu).

    OdpowiedzUsuń
  2. Te no chciałam poprawić post (usunąć zbędne spacje) i zamiast zapisz, reka mi zjechała i wcisnęłam "przywróć wersję roboczą". Teraz jak na diskusie wchodzę w Wasze komentarze, to mi pokazuje, że strona nie istnieje...

    OdpowiedzUsuń
  3. A, dobra, faktycznie, pisałaś mi już... Szczerze mówiąc, nie mam pomysłu. ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha, padłam :D Też mnie Obsydian powalał komizmem i tymi utarczkami między bohaterami. :D Onyks chyba dziś zacznę czytać :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytaj bo warto :D Tyle śmiechu (ale takiego szczerego) ile dostarczyły mi te pierdoły, nie dostarczyła mi żadna książka. Szkoda, że nie mam 16-19 lat, bo pewnie kochałabym tą książkę z zupełnie innych powodów :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Gorzej, że ja ją kocham nie tylko za poczucię humoru :D Źle ze mną :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Od razu gorzej! Nie przesadzajmy. Książki nie tylko mają uczyć, ale i bawić, przerażać itd. Więc jak kochasz serię miłością większą od mojej, to cudownie :D Cieszę sie, że nie jestem sama :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Spewnościę sama nie jesteś, to Ci gwarantuję :D

    OdpowiedzUsuń

No co tam, jak tam?