środa, 14 stycznia 2015

• Kaszana Czelendż 1/2015 czyli "Grimpow. Sekret ośmiu mędrców".



Planuję morderstwo. Chcę zabić osobę, ale żeby było to morderstwo pozbawione finezji i kreatywności… czyli chcę to zrobić w sposób najbardziej tandetny i prymitywny. Cynamonowy kącik będzie moją ofiarą. Ta osoba nie jest godna, żeby nazywać ją człowiekiem. Osoba prowadząca tego bloga jest najzwyczajniej w świecie pozbawiona sumienia!


Jak wiecie, bądź nie, zresztą i tak nieważne – biorę udział w prawdziwym wyzwaniu. Wyzwaniu, któremu mogą podołać tylko ludzie o mocnych nerwach, z wielkimi cohones… ogólnie to TYLKO i wyłącznie: twardziele, najlepsi z najlepszych, ELITA!. 


Czytanie to przyjemność moi drodzy, więc te wszystkie „wyzwania czytelnicze” nie są dla mnie. One są fajne, śledzę postępy znajomych w tych wyzwaniach i w ogóle i w szczególe, ale ja chciałam czegoś innego, czegoś co faktycznie będzie dla mnie wyzwaniem. No to żem se kurwa wzięła udział w wyzwaniu „Kaszana Czelendż”. Biorą w nim udział aż trzy osoby… WRÓĆ! Przepraszam, dwie osoby i Cynamonowy kącik. Jako, że Paragraf 22 i pół przystąpił do wyzwania po rozdaniu Kaszan, więc oto co mi na 2015 r. zafundowała bezsumienna:

Kaszana Czelendż 1/2015
"Cierpienia młodego Wertera" , autor: Johann Wolfgang von Goethe
Tak to jest, kiedy nie czyta się klasyki. W najmniej spodziewanym momencie klasyka wyłazi z mrocznej dziury i wraca. :D

Kaszana Czelendż 2/2015
"Grimpow. Sekret ośmiu mędrców", autor: Rafael Ábalos
"Grimpow miał nadzieję, że (...). Grimpow od samego początku domyślał się, że (...). Grimpow wiedział, że (...)." Tak, to jeden akapit. I tak, wszystkie te zdania następują po sobie.

Kaszana Czelendż 3/2015
"A miało być tak spokojnie", autor: Anna Makos
400 stron kompletnie o niczym. Ja nie dokończyłam nawet audiobooka. Nie mogę doczekać się recenzji. ;D

Kaszana Czelendż 4/2015
"Barry Trotter i bezczelna parodia", autor: Michael Gerber
Bekanie, rzyganie i najbardziej nieśmieszna parodia, jaką czytałam. Ale za to szybko się przez to przelatuje.

Wydawałoby się, że nie będzie źle, że dam radę.
Dałam radę i jestem z siebie dumna! Ale Cynamonowy! Grimpowa to ja Ci nigdy nie wybaczę! Rozumiesz? NIGDY!

Żeby była jasność. O czym jest książka? O sekrecie mędrców. A cóż to jest? Proszę Was bardzo:

„- Myślę o sekrecie mędrców. Szukamy czegoś, co nie wiadomo, czym jest, do czego służy i gdzie może być schowane - wyraził głośno swoje myśli Salietti i ponownie popędził konia.
- To niezwykle trafne spostrzeżenia - zażartował Grimpow.”


No normalnie posmarkałam się ze śmiechu.

Słuchajcie, to był koszmar, to była czarna dziura. Brnęłam, brnęłam i brnęłam przez to coś i po miesiącu dobrnęłam. Przez 38% książki czytałam o:

  • Tajemniczym martwym jeźdźcu. 
  • Wyparowaniu ciała tajemniczego martwego jeźdźca po zabraniu kamyka. 
  • Jak odkryje się sekret mędrców, to się będzie Super Mario. 

Jednak coś tam się ruszyło, drgnęło... Pomyślałam, no to teraz będzie z górki. Taaaa, po kilku stronach przeczytałam:

„Od Strasburga dzieliły ich jeszcze długie dni drogi.”



Wiecie co to oznacza? Spieszę z wyjaśnieniami. Teraz czytałam o:

  • Tajemniczym martwym  jeźdźcu. 
  • Wyparowaniu ciała tajemniczego martwego jeźdźca po zabraniu kamyka. 
  • Jak odkryje się sekret mędrców, to się będzie Super Mario.  
  • O co może chodzić w tym napisie.
Napis był sprytny, bo poprzestawiali w nim literki i wyszedł całkiem zgrabny tekst. Po kilkudziesięciu stronach czytania o tym, o czym wspomniałam wyżej, napis został rozszyfrowany.



Dobra, to jedziemy dalej na dwóch koniach (chociaż czasami się okazywało, że jeden z koni był mułem, ale później znowu był koniem i tak w koło Macieju) po ten sekret mędrców. Zrobiło się nawet ciekawie… no i zgadnijcie co. Po kilku stronach w miarę ciekawej akcji okazało się, że odnaleźli coś jeszcze, coś co ma ich przybliżyć do odkrycia sekretu mędrców. Także przez kolejne kilkadziesiąt stron czytałam o:

  • Tajemniczym martwym jeźdźcu. 
  • Wyparowaniu ciała tajemniczego martwego jeźdźca po zabraniu kamyka. 
  • Jak odkryje się sekret mędrców, to się będzie Super Mario.  
  • O co może chodzić w tym napisie (wiecie, opowiadanie innym jak wpadli na to, o czym jest ten napis). 
  • Jak odczytać tę mapę.
 

Mniejsza! Po kilkudziesięciu stronach odczytali mapę. No to jedziemy teraz na trzech koniach (w tym jeden z koni był mułem, ale później znowu był koniem i tak w koło Macieju) zgodnie z wyznaczoną trasą na mapie, żeby odkryć sekret mędrców. Teraz Was zaskoczę. Poważnie, zaskoczę Was. Bohaterów wzięło na wspominki. Także znowu czytam o:

  • Tajemniczym martwym  jeźdźcu. 
  • Wyparowaniu ciała tajemniczego martwego jeźdźca po zabraniu kamyka. 
  • Jak odkryje się sekret mędrców, to się będzie Super Mario.  
  • O co może chodzić w tym napisie (wiecie, opowiadanie innym jak wpadli na to, o czym jest ten napis). 
  • Jak odczytać tę mapę (czyli co zrobili, że ją odczytali).


DOSZLI! Ja nie doszłam, ale oni doszli. Słuchajcie, nareszcie są na końcu trasy. Znowu rozwiązywali jakieś z dupy wzięte zagadki, szukali jakichś znaków czy cholera wie czego (oczywiście od czasu do czasu przypominając sobie przez co przeszli do tej pory!). Uwaga spoiler! Odkryli sekret mędrców. Co było sekretem? Coś, o czym pomyślałam na samym początku książki. Koniec spoilera.

"Grimpow. Sekret ośmiu mędrców” była dla mnie koszmarem. Nudnym, pełnym beznadziejnych opisów koszmarem z nudnymi zagadkami, trochę mniej nudnymi przygodami i totalnie beznadziejnym zakończeniem. Nie polecam, absolutnie nie polecam!

Na zakończenie trochę cytatów:

"Valdigor de Rostvol natychmiast rozpoznał słońce i księżyc zdobiące tarczę rycerza, który odważył się rzucić mu wyzwanie.
- To znowu ty, Salietti de Estaglia - rzekł, zgrzytając z wściekłości zębami.
- Ostatnim razem darowałem ci życie, ale teraz możesz z góry uznać się za zmarłego - krzyknął Salietti.
- Bzdura! - Valdigor de Rostvol roześmiał się, jak szaleniec. - Pomszczę dziś dawną zniewagę mym mieczem!
I mówiąc to, wymierzył straszliwy cios w Saliettiego, ale ten odparował go z zimną krwią. Stal uderzyła o stal, lecz wściekłość Saliettiego była tak wielka, że zaczął zdobywać przewagę. Valdigorowi de Rostvol nadal udawało się odpierać ciosy coraz bardziej pogiętą tarczą, lecz musiał cofać się krok po kroku, aż oparł się plecami o mur zamkowy. Po jego twarzy spływał zimny pot przerażenia, jakby już widział przed sobą oblicze śmierci."

----------------------------------------------

"- A co tak naprawdę wiemy? - powiedział Salietti, nieczuły na ironię w głosie swego nowego przyjaciela. Pytanie zawisło w powietrzu, jak jastrząb, który właśnie zataczał kręgi nad ich głowami.
- Że posiadamy tajemniczy przedmiot, który może dokonywać cudów niemożliwych do wyjaśnienia - powiedział Grimpow to, czego był pewien.
- Tajemniczy przedmiot, który jest bardzo podobny do kamienia - dodał Salietti.
- Kamienia, którego początek wydaje się datować od zarania ludzkości - ciągnął Grimpow.
- Ludzkości, która pewnego dnia odkryła, że w lapis philosophorum kryje się mądrość - kontynuował Salietti grę, przypominającą niewinną dziecięcą wyliczankę, której tempo narasta przy każdej kolejnej wypowiedzi.
- Mądrość, którą zdobyli mędrcy.
- Mędrcy, którzy przekazali swą wiedzę Wybrańcom.
- Wybrańcom, którzy utrzymywali swą wiedzę w sekrecie.
- W sekrecie, który przed wiekami odkryło dziewięciu rycerzy.
- Dziewięciu rycerzy, którzy założyli zakon templariuszy.
- Templariuszy, których prześladował król Francji i którzy przed sześcioma laty stali się wygnańcami - zaznaczył Salietti.
- Wygnańcami, którzy schronili się w zamkach Kamiennego Kręgu.
- Zamkach Kamiennego Kręgu, do których udawał się zmarły rycerz.
- Zmarły rycerz, który uciekał przed inkwizytorem Bulvarem z Goztell i miał ze sobą złotą pieczęć, tajemniczy kamień i zapieczętowany pergamin.
- Pergamin, który zawiera wiadomość. - Wiadomość, która mówi o Aidorze Bilbicum i mieście Strasburgu - powiedział Grimpow.
- Mieście Strasburgu, do którego udamy się po zakończeniu turnieju.
- Turnieju, jaki zapowiedział baron Figueltach de Vokko, aby król Francji miał okazję do ogłoszenia nowej krucjaty.
- Krucjaty, która ma na celu zawładnięcie sekretem mędrców - ostrzegł Salietti.
- Sekretem mędrców, związanym z naszym kamieniem, którego także my szukamy i który przypuszczalnie jest pilnie strzeżony w dziewięciu zamkach Kręgu.
- Kręgu, który zatoczyliśmy w tej zabawnej grze słów, uświadamiając sobie jasno, co już wiemy - zakończył Grimpow i obydwaj zaczęli się szczerze śmiać, czego już nie robili od bardzo, bardzo dawna."
----------------------------------------------
O czym pomyślał Gimpow, jak zobaczył chmarę rycerzy, którzy czekali w kolejce aby zapisać się na turniej?

"Nie tylko Salietti miał zamiar wziąć udział w wiosennym turnieju w Alzacji."

117 komentarzy:

  1. Jezzz... Jednostka Opiekuńcza 2 jest niekrasnoludzka...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha :D Ale nie masz pojęcia jak świetnie ten tekst czyta się po pijaku :P Szkoda, że nie doszłaś. I szkoda, że masz cohones. Gdyby nie to, wyraziłbym swój głęboki podziw... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyłazisz do mnie po pijaku? No wiesz Ty co? Mam cohones, ale wiesz nie tak fizycznie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyłażę, ponieważ zauważyłem, że tekst ma coś wspólnego z kaszanką. A po moich ostatnich doświadczeniach z tym wyzwaniem musiałem się najpierw znieczulić ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale to jest pomysł! Nie czytać kaszany na trzeźwo! Że ja o tym wcześniej nie pomyślałam :/ teee ale istnieje obawa, że jak tak się popije, to książka Ci się spodoba, albo dojdziesz (:P) do wniosku, że im więcej pijesz, tym książka jest lepsza (tak jak z babami), a wiesz co to znaczy? Że możesz na koniec nie pamiętać o czym przeczytałeś! Niby super, ale to wyzwanie polega też na tym, że ma się uargumentować dlaczego książka jest beznadziejna... ja nie wiem... to takie kuszące: zalać pałę podczas czytania Kaszany Czelendż....

    OdpowiedzUsuń
  6. Się tam znacie. Jestem najsmerfniejsza! Najsmerfniejsza ze smerfnych!

    OdpowiedzUsuń
  7. "DOSZLI! Ja nie doszłam, ale oni doszli." Jakby Ci to powiedzieć... Oni wszystkie dojścia udawali.
    To dobrze, że Ci się podobało. :D Tak właśnie myślałam. Myślałam: "To jej się na pewno spodoba". Mam nosa. Teraz Werter dla odprężenia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Magiczny pech"... Moja ulubiona książka... :D

    OdpowiedzUsuń
  9. [szuka w necie gdzie można kupić nielegalną broń]
    Już się nie mogę doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  10. http://img2.demotywatoryfb.pl//uploads/201003/1268475295_by_zeko_600.jpg

    OdpowiedzUsuń
  11. Ty uważaj, bo w 2016 Chłopów dostaniesz...

    OdpowiedzUsuń
  12. Część pierwsza (Jesień) - przeczytana. Z pozostałych tylko fragmenty. Nie było tak źle. Bardziej mnie wymęczyło "Nad Niemnem", ale też dałam radę. Pokonałoby mnie tylko "Ferdydurke", jak sądzę...

    OdpowiedzUsuń
  13. Hahaha :] Mocne, naprawdę masz kochones, żeby coś takiego czytać xD I w sumie do czego oni tego kamyka użyli? A tak swoją drogą, pomijając tych debili co to czytają (ups...przecież Ty to czytałaś :D), to jednak najpierw ktoś to musi wydać :] A oni podobno się znają na swojej robocie. Wychodzi na to, że tak jak większość...pewnie gdzieś nie doczytali, albo byli akurat chorzy i nie mogli być na tych zajęciach, na których była "co jest ciekawą literaturą".

    OdpowiedzUsuń
  14. Si:] "Nad Niemnem" miażdżyło mi świadomość i po kilku zdaniach już spałem :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Dokładnie. Kiedyś zastanawiałam się, czemu ludzie tak narzekają na opisy krajobrazu. A potem przeczytałam "Nad Niemnem"...

    OdpowiedzUsuń
  16. Hahaha :] Choć tak patrząc na lektury szkolne, to chyba tylko "Rogasia z Doliny Roztoki" i "Inny świat" przeczytałem z zainteresowaniem :) Reszta to była w jakimś stopniu zawsze męczarnia :/ :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Nieeee. "Granica", "Dżuma" były super. :) Do Raskolnikowa też nic nie mam. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. No rzeczywiście, "Dżuma" była naprawdę w pytkę, a "Zbrodni i kary" chyba nie doczytałem :] Ale "Granica" to trochę nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  19. Łooo, Mój Drogi, powiem Ci, że kiedyś był wielki szał na tę książkę. Dostałam ją w prezencie jakoś po jej premierze. Byłam jedną z nielicznych, którzy wypowiadali się o niej negatywnie. Swego czasu pozycja miała sporo fanów, więc wydawnictwu raczej się opłaciło...

    OdpowiedzUsuń
  20. Oni byli pijani! Łukaszowi się spodobało, a był pijany :D
    kamyka użyli do wsadzenia go we wgłębienie w posadzce, na której był namalowany labirynt.

    SKUP SIĘ TERAZ! To jeden spójny tekst, przerywam go, żeby wstawić tam swoje trzy grosze :D

    Jak wspomniałam, labirynt był namalowany:
    "- Wejdźmy i przejdźmy przez labirynt. Gdy dojdziemy do środka, zastanowimy się,
    jak zasiać ziarno, aby zobaczyć rozkwitający kwiat - zaproponował Grimpow.
    Weienell i Salietti popatrzyli na niego, a w ich oczach, błyszczących od łez wzruszenia, odbijała się miłość i szacunek, które do niego czuli. Zanim go poznali, żadne z nich nie spodziewało się, że na drodze życia spotkają kogoś tak niezwykłego i obydwoje czuli dumę z tego, że są jego przyjaciółmi."

    Czy Ty też się wzruszyłeś? Bo mi bański aż z nosa poszły.

    "- Musisz wejść sam do labiryntu, Grimpowie - powiedziała Weienell, ujmując go z czułością za rękę. - Linie nakreślone na ziemi są wąskie. To wskazuje, że drogą, która prowadzi do środka kwiatu, musi iść tylko jeden człowiek. Pielgrzym, nią podążający, zagłębia się zarazem w sobie i odkrywa to, co kryje się w jego wnętrzu, odkrywa cudowną istotę człowieczeństwa, z którą nie może się równać nic innego na świecie.
    - Weienell ma rację. To ty znalazłeś kamień, bo kamień wybrał ciebie. Pamiętasz? Ty
    jesteś jedynym, który może wyjawić światu jego sekret."

    KURWA! NIE SEKRET A KSERKET! (to było z łamigłówki, całą noc się zastanawiali, co może oznaczać to słowo)

    "- Ale przecież dotarliśmy tu razem! Ten tajemniczy kamień należy równie do was, jak
    i do mnie - protestował Grimpow, nie czując się na siłach, aby wziąć na siebie tak wielką odpowiedzialność: wejść do labiryntu i odkryć sekret mędrców.
    - My jedynie towarzyszyliśmy ci, abyś mógł doprowadzić do końca misję, którą rozpoczęli nasi ojcowie. Byliśmy im to winni i pragnęliśmy spełnić ich marzenie. Ale ani Salietti, ani ja nie możemy z taką intensywnością, jak ty, odczuć tego, co mówi kamień."

    A teraz uważaj:

    "W naszych rękach jest po prostu bryłką skały o dziwnym wyglądzie. Natomiast w twoich rękach zamienia się w coś niezwykłego, tak cudownego, jak światło, które bije z jego wnętrza."

    Miliard razy jest to powiedziane w książce!

    "- Wejdź do labiryntu, chłopcze, my zaczekamy tu na ciebie. Jeśli będziesz potrzebował pomocy, zawołaj. Nie mamy zamiaru spuścić cię z oczu ani na chwilę -
    powiedział Salietti, aby go uspokoić."

    TEN LABIRYNT JEST NAMALOWANY!

    OdpowiedzUsuń
  21. Tylko mnie chłopi wymęczyli? Nad Niemnem w pewnym momencie czytałam same dialogi... to był błąd. Okazało się, że praca i ku chwale przyrodzie to pozytywizm :D Dostałam pałę ze znajomości lektury :D

    OdpowiedzUsuń
  22. No przeca praca u podstaw.. Justyna latała z sierpem (czy czym tam) nie po to, żebyś Ty pałę dostawała!

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale dostałam1 Jakiegoś tam kolana rzeki nie potrafiłam opisać i czegoś tam jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  24. Heh :) No wiesz, debili nie brakuje, szczególnie teraz, ale kilka lat temu było podobnie. I po secundo, nie chciałbym być zamknięty w jednym ciemnym pomieszczeniu z człowiekiem, któremu ta książka przypadła do gustu...na trzeźwo :|

    OdpowiedzUsuń
  25. "Granica" jest świetna dzięki swej wielowątkowości. :) Nawet, jak się pominie sam wątek Zenon-Justyna, to pozostaje rewelacyjna opowieść o schematach społecznych i o granicach... naszych własnych, ludzkich. Granicach moralnych, fizycznych i wynikających z norm kulturowych. Fajnie był też maźnięty temat wzorców wyniesionych z domu rodzinnego ("boleborzański schemat"). "Zbrodnia i kara" była ok na tle innych lektur. Przyswajalna, warta uwagi. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. A kto czytał "Jądro ciemności"? :D Mnie się wydaje, że cała ta książka została napisana tylko dla jednego cytatu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. O rzesz Ty w mordę! Ale mnie to w napięciu trzymało. Aż się bałem żeby sobie nóg o te wąskie linie nie połamał jak będzie szedł xD A może nastąpienie na linie parzyło i traciło się kolejkę? Jak w tych dziecięcych zabawach?;>

    OdpowiedzUsuń
  28. W szkole tego nie mieliśmy. Z Conrada był chyba tylko "Lord Jim", ale kiedyś się do tego zabierałem. Jednak jeszcze nie przeczytałem :/ A jakiego cytatu?;>

    OdpowiedzUsuń
  29. Dawno to było, aż tak dobrze jeszcze takich niuansów nie potrafiłem wyłapywać, a poza tym ten wątek główny dość mocno mnie męczył, więc "Granica" - wtedy - nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Ale może kiedyś... Kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  30. "Żyjemy tak jak śnimy – samotnie."

    OdpowiedzUsuń
  31. Nic z tych rzeczy... on szedł :D

    "Recytował go powoli, jak gdyby był to tekst pięknej pieśni,
    stworzonej przez trubadura.
    Zrób to, co każe Kserket,
    a otworzysz kryptę, gdzie nie ciało śpi
    snem wiecznym, lecz historia spoczywa.
    Udaj się do miasta, o którym mówi wiadomość.
    Tam pytaj o tego, kto nie istnieje,
    i wówczas usłyszysz głos cienia.
    Podążaj za znakiem
    I znajdź zapieczętowaną komnatę,
    Gdzie czas jest życiem i jest śmiercią.
    Jeśli uzyskasz nieśmiertelność
    Ujrzysz Niewidzialną Drogę,
    Która zawiedzie cię na wyspę Ipsar
    Zamieszkałą przez fantastyczne stwory.
    Gdy pokonasz diabła, u jego stóp
    Odnajdziesz ostatnie słowa.
    Na koniec miń kolumny przejścia
    I wejdź do labiryntu.
    Tam zasiej ziarno
    I zobacz, jak zakwita kwiat.
    Przed jego oczyma pojawiały się, jedne po drugich, obrazy całego jego życia. Był
    dzieckiem, potem chłopcem, którego zmuszono, aby opuścił rodzinną wieś. Przypomniał
    sobie zapłakaną twarz matki, kiedy się z nim żegnała, a potem drogiego przyjaciela, Durliba i
    chwile spędzone z nim w górskiej chacie. Widział ciało zmarłego na śniegu w górach
    Ullpens, mnichów z opactwa Brinkdum i wspomniał wiedzę zdobywaną w bibliotece opactwa
    pod nadzorem brata Rinalda z Metzu. Potem poczuł radość, jaką sprawiło mu wyruszenie z
    Saliettim na poszukiwanie sekretu mędrców. Widział, jak w krypcie kościoła w Cornill
    odnajdują manuskrypt Aidora Bilbicum opowiadający historię kamienia i wspólnie ratują
    Weienell ze szponów barona Figueltacha de Vokko, a potem razem z nią podróżują do
    gospody Junna Kulawca. Przypłynęło wspomnienie, jak poszukiwali tego, kto nie istnieje i
    jak w katedrze w Strasburgu odezwał się głos cienia. Jak potem wszyscy uciekli przed
    inkwizytorem Bulvarem z Goztell do zamków Kamiennego Kręgu, gdzie jemu i Weienell
    udało się przeżyć w pułapce, w którą zamieniła się zapieczętowana komnata, gdzie czas był
    życiem i śmiercią. Wspominał trwogę oczekiwania na Saliettiego, który ocalał z masakry, w
    jakiej zginął diuk Gulf ze swymi wiernymi rycerzami, pokonany przez armię wstecznictwa i
    ignorancji. Poczuł tę samą determinację, jakiej potrzebował, aby odnaleźć wyspę Ipsar w
    Paryżu, zwyciężyć diabła i znaleźć ostatnie słowa, mówiące o kwadraturze koła i o połączeniu
    się istoty ludzkiej z Bogiem. A teraz minął kolumny przejścia i wkroczył do labiryntu.
    Jedyne, co pozostało do uczynienia, to zasiać ziarno i oczekiwać, aż rozkwitnie kwiat."

    Ja mówiłam poważnie, ze co chwilę czytałam o tym samym! Wyobraź sobie, że to sobie przypomniał w momencie kiedy tylko stał nad namalowanym labiryntem... a przez całą książkę on/oni ciągle o tym opowiadali. Czyli do tego co masz pietro wyżej, to do każdej rzeczy dodaj kilkanaście zdań! Juzeusiczku, głowa mnie znowu boli...

    OdpowiedzUsuń
  32. Cynamonowy... zasnęłam przy drugim słowie "granica" :D

    OdpowiedzUsuń
  33. No rzeczywiście, daje do myślenia. Kurczę, to nie jest jakieś obszerne czytadło, może najwyższy czas to przeczytać :|? Może znajdę chwilę...

    OdpowiedzUsuń
  34. Mnie raczej wynudziło, ale jeśli macie czas, to do łyknięcia w jeden-dwa wieczory.

    OdpowiedzUsuń
  35. Granica, granica, granica, granica, granica, granica - masz, możesz zażywać, kiedy będziesz się zmagać z bezsennością. :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Ty jesteś psychopatą.... KOCHAM CIĘ XD

    OdpowiedzUsuń
  37. "Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać"

    i tyle z fajności dla mnie w książce, nad którą trzęsie się cały świat...

    OdpowiedzUsuń
  38. Stary człowiek i może. WRÓĆ! Stary człowiek i morze

    OdpowiedzUsuń
  39. Hehe :) To zależy jakiego człowieka. A tak poza tym, to dlaczego nad "Starym człowiekiem i morzem" trzęsie się cały świat?:>

    OdpowiedzUsuń
  40. Bo to klasyka, nie wolno powiedzieć, że ci się nie podobało. Jak ci się nie podobało to:
    - nie zrozumiałeś

    - musisz być ułomnym

    - musisz do tego dorosnąć...

    OdpowiedzUsuń
  41. Albo:
    - ta ja ci zaproponuję Zmierzch, to powinno połechtać twój gust

    OdpowiedzUsuń
  42. Pożyczyć Ci "Obsydian"? To na bank bedzie coś dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  43. [głaszcze] No już dobrze, zapomnij o tym gniocie i świat wróci do normalności :)

    OdpowiedzUsuń
  44. No bo skoro nie podobał Ci się Stary człowiek i morze, to widocznie tylko książki z tego gatunku Ci się podobają!

    OdpowiedzUsuń
  45. Ze niby tylko z jakiego mi się podobają? Rozwiń swoją wypowiedź - jeśli komuś nie podoba się "Stary człowiek i morze", to jakie automatycznie książki mu się podobają?;>

    OdpowiedzUsuń
  46. [smarka w rękaw Arka]
    A czasami między jedną akcją, a drugą spotykali kilka ludków, z którymi rozmawiali... i każdemu opowiadali to samo!
    [ociera potok łez... w drugi rękaw]

    OdpowiedzUsuń
  47. [podaje prześcieradło, bo w Biedronie zabrakło już chusteczek higienicznych] Jesteś twardą dziewczynką, pokonasz tę traumę! :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Bo to jest tak:
    nie podoba Ci się klasyka, to pewnie czytasz sam chłam.
    Rozumiesz?
    Nie ważne, ze zrozumiałeś książkę, rozumiesz przesłanie, nawet kilka cytatów zapamiętasz do końca życie, bo uważasz je za naprawdę godne zapamiętania, ale jednak książka nie wywarła na Tobie wrażenia. Więc skoro nie podoba Ci się klasyka, to od razu jesteś uznany za tego co nie rozumie, że może dorośniesz... albo przeczytaj 50 twarzy greja...

    ooo chcesz greja? Bo mam :D Przeczytali już wszyscy, za wyjątkiem mnie :( Przyrzekam, że strony książki się nie kleją :D

    OdpowiedzUsuń
  49. "Przyrzekam, że strony książki się nie kleją :D" - buahahahahaa
    No jakoś nie, wiesz...jednak dzięki :P

    A klasykę lubię, ale nie tego starca co może ;)

    OdpowiedzUsuń
  50. Oplułam monitor :D Tylko, że tym razem nie piłam wody, a jadłam obiad :/

    OdpowiedzUsuń
  51. Obiad? O tej porze? Ciekawe... [podaje już mokry fragment prześcieradła do przetarcia monitora]

    OdpowiedzUsuń
  52. A kogo to obchodzi czy ogólnie lubisz czy nie. Ważne, ze kilu tytułów nie lubisz i masz pozamiatane mój drogi... pozostaje Ci jedynie przerzucić na książki o wampirach... przykro mi. Jesteś debilem i już XD

    OdpowiedzUsuń
  53. ;( No trudno, dawaj tego Geja, mam gdzieś rękawiczki jednorazowe...

    OdpowiedzUsuń
  54. Jakoś tak wyszło :D
    [wyciera monitor]
    się rozmazało... no nic, trudno, ważne, że przestałam płakać... ryczeć... rozpaczać...umierać.

    OdpowiedzUsuń
  55. No i tak trzymać! [podaje kieliszek wódki na poprawę humoru]

    OdpowiedzUsuń
  56. Ale nie masz kajdanek prawda? Ani sznura... ani niczego... wiesz, co? Ja może jednak wypije w kiblu.

    OdpowiedzUsuń
  57. Nie, nie ma [chowa kajdanki głębiej do kieszeni]. Choć tutaj z tym kieliszkiem, łazienkę odwiedzisz później, jak już obiad i alkohol będzie wracał :D

    OdpowiedzUsuń
  58. Weź udział w kaszanie, a obiecuję dać Ci Greja! Nie wiem czy faktycznie aż taka kaszana (w końcu to erotyk, to ludzie chyba nie oczekiwali, że nie będą co chwilę czytać o seksie), ale zawsze możesz sprawdzić. Obiecuję Ci wysłać Greja :D To 4 książki w roku, a przecież sam z siebie natrafiasz na gnioty :D A jaka satysfakcja jak się podoła!

    OdpowiedzUsuń
  59. Lepiej niech nie wraca :D Jesteśmy u mnie... nie wypada tak gospodarzowi :P

    OdpowiedzUsuń
  60. NIE! Żadnej kaszany :P Wystarczy mi to na co trafiam sam :]

    OdpowiedzUsuń
  61. Nie potrafisz zaszaleć? Nie masz cohones? Co to są 4 książki! No i nie wybieramy jakiś długich książek, także spokojnie. Grej byłby zdecydowanie najdłuższy :D

    OdpowiedzUsuń
  62. Taaa...a ten Grimpow miał 480 stron! NIE, żadnej kaszany ;]

    OdpowiedzUsuń
  63. No tak, gospodarza, jak kapitan, ostatnio powinien iść w piórnik :)

    OdpowiedzUsuń
  64. Ale zobacz na resztę! Reszta nie jest gruba! Łukasz też nie dostał grubasów... Cynamonowy zresztą też nie. No i Łukaszowi moim zdaniem będzie raźniej... wiesz solidarność chu... plemników :P

    OdpowiedzUsuń
  65. Jedną już byś znał :D 2 dałby Ci Łukasz jedna cynamonowy :D No zaszalej, co Ci szkodzi. Jedna kaszana na 3 miechy!

    OdpowiedzUsuń
  66. NIE! Żadnej kaszany! Twardym trza być a nie miętkim!

    OdpowiedzUsuń
  67. Ty jesteś miętki! Skoro boisz isę kaszany!

    OdpowiedzUsuń
  68. Ok, ostatni raz :D Obiecuję.

    Tak po koleżeńsku, włącz się do zabawy. W sensie, nie że gram teraz na "uczuciach", ale weź pod uwagę, że możesz podzielić się swoim cierpieniem! Ty cierpiałeś, więc dowalasz to komuś, zeby i on cierpiał. Owszem jesteś z góry na straconej pozycji, bo każdy z nas ma swoje kaszany. Jednak jak znajdzie się ktoś jeszcze, to Ty dowalasz mu 4 książki. Męczysz się przy czytaniu, owszem. Ale dzięki Tobie, ktoś skreśli ze swojej listy 4 ksiażki :D Czyli przyczyniasz się do edukacji :D To tylko zabawa :D 4 książki, co to 4 książki... no i przy kaszanie możesz powiedzieć, że ktoś Ci to zlecił. Jak sam natrafiasz na kaszanę, to możesz mieć pretensje do siebie, a jak wiemy, najlepiej winę zwala się na kogoś :D T

    OdpowiedzUsuń
  69. Nie chcę czytać głupot, które jeszcze ktoś inny mi wybiera ;) Nie dziękuję. Zabawa zacna, ale nie dla mnie :]

    OdpowiedzUsuń
  70. Cykor :D

    Dobra, nie męczę, nie to nie... ale niesmak pozostanie XD

    OdpowiedzUsuń
  71. Niesmak, niesmak, przepłucz wódką [zamaszystym gestem podaje flaszkę rozchlapując pewną część jej zawartości na ścianę], przejdzie Ci za chwilę :P [czkkk]

    OdpowiedzUsuń
  72. Jestem ciekawa czy tym razem Łukaszowi udało się złapać kogoś w parku... moooja ściana... czy ja widzę buzię na tym ścianu?

    OdpowiedzUsuń
  73. Łukasz chwytnym jest chłopem, więc pewnie tak, ale z tymi buziami na "ścianu" musisz powtórzyć, bo albo coś z moją percepcją nie tak, albo Ty już zaczynasz odpływać...

    OdpowiedzUsuń
  74. Obejrzyj filmik, edytowałam swój komentarz wyzej :D Wszystko zrozumiesz :P

    OdpowiedzUsuń
  75. O RZESZ KURWA! Po jakich ona jest grzybach?! Powinni tego zakazać :]

    OdpowiedzUsuń
  76. Nie wiem, ale bawi mnie to za każdym razem jak to oglądam :D Także wiesz, pamiętaj, że możesz wykorzystać ten tekst. Tylko nie zapomnij zamienić rodzaju rzeczownika, na którym widzisz buzię! To bardzo ważne, inaczej nie zadziała :D

    OdpowiedzUsuń
  77. Hahaha :D Naprawdę fascynujący jet ten zachwyt! Szczególnie skonfrontowany z tym typem, który nic nie widzi. I skąd tam te głosy wypowiadające się w języku lengłycz?

    OdpowiedzUsuń
  78. Przyznam, że
    jak oglądałam to pierwszy raz, to najpierw byłam lekko przerażona i trochę mi
    było żal babki. W końcu coś zobaczyła, ucieszyła się, poczuła się wyróżniona..
    nie wiem, może i doznała zaszczytu (wiesz o co mi chodzi?), a teraz cała Polska
    będzie z niech walić przysłowiowego łacha. No ale jak usłyszałam jak koleś
    mówi, ze nic nie widzi (nie śmieje się z niej, nie gardzi) i do tego takim
    tonem, to autentycznie wpadłam tzw.
    głupawkę-śmiejawkę.

    OdpowiedzUsuń
  79. Niom, ona jest pewnie jego obłąkaną siostrą a on odwiedza ją w zakładzie zamkniętym w którym akurat jest międzynarodowe sympozjum naukowe :) Ot i sprawa rozwiązana xD

    OdpowiedzUsuń
  80. Ej! Nieprawda :/ Że niby dlaczego?;>

    OdpowiedzUsuń
  81. Akurat ja bardzo wolno dochodzę (do wniosków), więc pewnie musiałbym sporo wypić ;P Zresztą - książka to nie kobieta. Pamięta się o każdej :D

    OdpowiedzUsuń
  82. Tak Was czytam i jednak...nie....jeszcze za mało wypiłem... :/

    OdpowiedzUsuń
  83. Nie dziwie sie - czytałem - ale chłam :d

    OdpowiedzUsuń
  84. Mi się podobało, ale nie pamiętam czy czytałem na trzeźwo... :P

    OdpowiedzUsuń
  85. Przeczytałem "świetnym" i już się ucieszyłem ;(

    OdpowiedzUsuń
  86. Hahaha chcesz, żebym miała mięśnie brzucha jak Chodakowska :O Nie dość, że czytając recenzje śmiałam się jak głupia, to, to zdjęcie kota rozwaliło system, masakra :D Haha szkoda, że nie doszłaś, ale dobrze, ze przynajmneij oni doszli :D

    OdpowiedzUsuń
  87. A już się ucieszyłam... a Ty o wnioskach :/

    OdpowiedzUsuń
  88. Pani dostąpiła zaszczytu i zobaczyła buzię w tym tęczu, a Ty ją o brak zdrowych zmysłów posądzasz :D

    OdpowiedzUsuń
  89. Ważne, że ktoś doszedł i ważne, że któraś z nas będzie mieć mięśnie :D Reszta się nie liczy :P

    OdpowiedzUsuń
  90. Ja natomiast stanowczo za dużo...

    OdpowiedzUsuń
  91. Oj tam, warto spróbować - widzimy się w parku...

    OdpowiedzUsuń
  92. Dobra, będę mieć wsuwkę we włosach.

    OdpowiedzUsuń
  93. Jak on chodzi do parku (w wiadomych celach) po kilku głębszych, to proponował bym sobie raczej przyczepić jakiś migający znak do czapki, bo może przeoczyć wsuwkę...

    OdpowiedzUsuń
  94. A ja chyba jednak byłem trzeźwy :| Dziś trzeba to naprawić :]

    OdpowiedzUsuń
  95. Może i dostąpiła zaszczytu, ale chyba bardziej odstąpiła od zmysłów, a skoro tylko ona widzi, to znaczy, że jednak coś jest nie tak :]

    OdpowiedzUsuń
  96. Będę jedyną, która nie będzie uciekać... ja nie uprawiam sportów ekstremalnych, więc jak nie zauważy, to mu pokażę wsuwkę do włosów :D

    OdpowiedzUsuń
  97. Hahah to jest najważniejsze! :D

    OdpowiedzUsuń
  98. Bo może ona jako jedyna dostąpiła tego zaszczytu! Też bym chciała coś zobaczyć... np. watę cukrową na patyku...

    OdpowiedzUsuń
  99. Eee...myślałem, że co innego mu pokażesz ...

    OdpowiedzUsuń
  100. A co, nie podoba Ci się buzia na ścianu?;>

    OdpowiedzUsuń
  101. Znikła... ni ma już jej... puffff. Nie wiem, ja nie wiem jak mam żyć panie premierze.

    OdpowiedzUsuń
  102. Pokazywałam jak byłam mała, teraz trza płacić :P

    OdpowiedzUsuń
  103. Czego to się ludziom zachciewa...

    OdpowiedzUsuń
  104. Zła... Zła do szpiku kości...

    OdpowiedzUsuń
  105. Może wyjedź? Premier tak zrobił, bo mu u nas było źle :]

    OdpowiedzUsuń
  106. Ok, będę miał długi czarny płaszcz i w sumie....to tyle. Raczej mnie rozpoznasz...

    OdpowiedzUsuń

No co tam, jak tam?