Siedzę nad pustą stroną od prawie godziny i
zastanawiam się - jak napisać opinie do książki, którą pokochałam miłością
szczerą i prawdziwą? Jakich słów użyć, żeby czytający tę opinię wiedział, że będę
mówić o książce, której chętnie stworzyłabym ołtarzyk? Taki z wiecznie świeżymi
kwiatami, niegasnącymi świecami i kadzidłami! Ta książka to piekielnie
smakowita uczta dla wyobraźni. Ta książka jest czymś tak cudownym, że dalej nie
wiem jak sprawić, byście po nią sięgnęli.
Aleks, główny bohater książki, udaje się do Miasta,
aby odnaleźć swoją żonę. No może niekoniecznie się udaje, co jest zwabiony
wizją odzyskania swojej żony. Czym jest Miasto? No i tu zaczyna się zabawa. Autor
książki postanowił zabawić się naszymi umysłami. Zazdroszczę mieszkańcom
Olsztyna, bo widzieli na żywo wszystkie te miejsca, ale osoby, które tam nie
były, niech nie rozpaczają. Olsztyn po drugiej stronie cienia jest bardziej
interesujący. Wiec jak wygląda Miasto i jak wygląda Olsztyn?
„Wyszliśmy na Targu Rybnym, chociaż po tej stronie mógłby się nazywać Targowiskiem Kości. Pamiętałem dokładnie, jak wyglądał w rzeczywistości (przynajmniej tej normalnej): prostokątny plac wyłożony brukową kostką, której różne odcienie tworzyły co jakiś czas kształt ryby, wokół kolorowe kamienice z czerwonymi dachówkami, stylizowane na przedwojenne i połączone ściśle ze sobą, a w nich głównie puby, restauracje i sklepy. [...] Jednak tu, gdzie się właśnie znajdowałem, plac przypominał rozkopany cmentarz, sprofanowane do ostateczności miejsce odpoczynku olbrzymów - gigantyczne białe szkielety wystawały z ziemi niby monumenty bólu, pomniki śmierci.”
W Mieście
czas płynął zupełnie inaczej, o ile w ogóle płynął. Budynki z pozoru małe i
niegroźne, w środku były śmiercionośnym, wielopiętrowym labiryntem. Po ulicach
grasowały istoty, które nawet w bezruchu wywoływały strach. Życie tam, to
wieczna walka o przetrwanie. W takim właśnie świecie znalazł się Aleks. Kto
jeszcze stał u boku naszego głównego bohatera?
Było
ich kilku, ale o trzech napiszę. Żona Aleksa – Magdalena. Nie zapałałam do
dziewczyny sympatią. Miała w sobie coś, co mnie denerwowało. Jej podejście to
pierwsza rzecz. Najpierw sprowadza swojego męża, prosi go o pomoc, a później
się dziwi, że ktoś ma pytania, że postępuje w taki, a nie inny sposób. Druga,
to fakt, że była taka idealna. Kolejną postacią jest Opiekun. Na początku chciałam
strzelić mu w łeb, ale z każdym jego pojawieniem, miałam ochotę, aby umierał
długo i w cierpieniach… a najlepiej, żeby nie umierał tylko w tych męczarniach
trwał. Trzecią osobą jest Skiz. Nie wiem czy to przez karty, czy nie, ale
polubiłam chłopaka. Reszta załogi przypadła mi do gustu, choć i miałam momenty,
kiedy chciałam ich głowy powiesić sobie na ścianie. Ale dość o postaciach, pomimo,
iż były świetnie opisane, cały fenomen tej książki opiera się na wykreowanym
przez p. Piotra Sendera świecie.
Nie
wiem skąd autor czerpał inspiracje, aczkolwiek sama dopatrzyłam się wielu. Nie,
nie było to wrzucenie do jednego worka najbardziej smakowitych kąsków z gier,
filmów, seriali, książek. Czytałam książkę długo, bo czas mi na to nie
pozwalał, więc i miałam to szczęście, że mogłam rozmyślać o książce (choć
przyznam, że chciałam ją przeczytać za jednym zamachem). To było na zasadzie:
coś jak Silent Hill - tylko lepsze, Constantine – tylko lepsze, Boska komedia –
tylko lepsze, Dragon Age – tylko lepsze itd. Np. „Czerwony, czerwony, czerwony, zielony,
niebieski, exit. Drzwi!” - Vampire The Masquerade: Redemption. Także nie bójcie
się, że to zlepek wszystkiego. Ta książka, to najlepsze co mogło Was spotkać.
Nie raz wstawałam z zachwytu z fotela i czytałam na stojąco, nie raz łapałam
się na tym, że zaczynam przyspieszać z czytaniem, kiedy na stronicach sytuacja
stawała się napięta, nie raz uśmiechałam się jak głupi do sera, czytając opisy
tego co widział Aleks. Ale był to uśmiech skierowany do tych makabrycznych
istot, strasznych ulic i całej grozy zawartej w opowieści. Ta książka to
najcudowniejszy koszmar senny, po którym się budzicie cali zlęknieni i
myślicie, matko ale miałem/miałam rewelacyjny sen! Ta książka pochłonie Was do
reszty, będziecie chcieli jej więcej! Świat po drugiej stronie cienia jest
BOSKI! Spoglądanie w lustro już nie będzie takie same, zaginiona skarpetka, którą
rzekomo zjadła pralka – będzie zupełnie czymś innym. Mój zaginiony bucik od
lalki (we wczesnych latach życia) nabrał zupełnie nowego znaczenia (do tej pory
myślałam, że zjadł go mój pies). W końcu się dowiecie dlaczego czasami macie wrażenie,
że jesteście obserwowani…
Ta książka
powinna zostać przetłumaczona na wszystkie języki świata, mieć swoje plakaty,
ekranizacje (dużą i małą, i broń Boże polską!), powinna powstać na jej
podstawie gra, ekspres do kawy, zastawa stołowa… no wszystko.
Główny
bohater się zastanawiał czy inne miasta też posiadają swoją mroczną stronę,
swojego przerażającego brata bliźniaka. No ja mam taką nadzieję! Bo mam tyle
zaginionych rzeczy, że aż nagle nabrałam ochoty na ich odzyskanie! Różowy
buciku idę po ciebie!
Wow wydaje się ciekawa, zapiszę sobie tytuł i może keidyś :D Rozwaliłaś mnie z tą polską ekranizacją, a raczej jej brakiem hahaha :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zapisz i mam nadzieję, ze "może kiedyś", zastąpisz "w najbliższym czasie" :)
Usuń