sobota, 31 maja 2014
czwartek, 29 maja 2014
• "Angelfall. Penryn i Świat Po" Autor: Susan Ee (tom 2)
Nie
mam zamiaru rzucać się w wir ochów i achów, dlatego zacznę od pięknej
katastrofy… i skończę na drugiej pięknej katastrofie. Wiecie jak wygląda
okładka oryginału? Ano jest cudowna, a jak wygląda nasza? Jest równie świetna,
ale oryginał ma „to coś” co sprawia, że mogłabym się na nią gapić i gapić.
Przyznam się bez bicia, wolałabym okładkę na modłę tomu pierwszego. Teraz mogę
zacząć zachwycać się książką.
• Kevin Hearne w Polsce
Ludziska
drogie!
Kevin
Hearne przyjeżdża do Polski w 2015 na PYRKON. Jak wiadomo, nie każdy będzie mógł
być, a może każdy chciałby w jakiś sposób podziękować Kevinowi za książki. Wiadomość
jest też dla osób, które będą mogły spotkać się z autorem na żywo. Jest akcja
zorganizowana i zapraszam wszystkich do zapoznania się z nią. Więcej informacji
znajdziecie TUTAJ.
ZAPRASZAM!
PS
Jeżeli jest to możliwe, to rozpowszechnijcie akcję. Może Kroniki Żelaznego Druida nie przypadły Wam do gustu, ale Wasz znajomy lubi? No w każdym razie udostępniajcie :D
PS
Jeżeli jest to możliwe, to rozpowszechnijcie akcję. Może Kroniki Żelaznego Druida nie przypadły Wam do gustu, ale Wasz znajomy lubi? No w każdym razie udostępniajcie :D
poniedziałek, 26 maja 2014
• "Dziesięć kawałków" Autor: Janet Evanovich
Łezka
się w oku kręci. Już dziesiąty tom za mną, a moje uwielbienie do tej serii nie
słabnie. Owszem, zakończenie było bardzo naciągane (biorąc pod uwagę „realizm”
zdarzeń), ale to w niczym nie przeszkadza. Dlaczego? Mam nadzieję, że siedzicie
:D Odwiedzamy jaskinię Batmana! Tak,
nie przewidzieliście się, będziemy w czterech kątach Komandosa. Umyjemy się
jego żelem, będziemy chodzić w jego szlafroku i spać w jego pościeli.
Wachlujecie się papierami? Bo ja, Stefcia, Lula i Connie - tak.
sobota, 24 maja 2014
• "Dziewiątka wygrywa" Autor: Janet Evanovich
Co
ja mam zrobić z Tobą Steph? No co, powiedz Ty mi.
Dziewiąta część za mną, a ja znowu:
Dziewiąta część za mną, a ja znowu:
- co rusz wybuchałam śmiechem,
- wyczekiwałam wybuchających samochodów,
- czekałam na Komandosa
- nie mogłam doczekać się uśmiechu gliniarza,
- zastanawiałam się jaką dietę tym razem wymyśli Lula,
- nie miałam pojęcia w co znowu wpakuje się Śliwka,
- no i nie mogłam doczekać się babci Mazurowej.
Tym
razem byłam w podwójnym szoku – pierwszy był pozytywny, drugi niestety już
mniej.
Stephanie
tym razem nie wysadziła w powietrze żadnego samochodu, za to wpakowała
niejednego kolesia od Komandosa do szpitala :) Chyba za to ją uwielbiam, bo
kiedy ona „bawi się” w łowcę nagród, to świat dookoła niej cierpi i płacze! To
jest wspaniałe.
niedziela, 18 maja 2014
piątek, 16 maja 2014
• "W tajnej służbie" Autor: Lee Child (tom 6)
Jack
Reacher i 6 tom jego przygód. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo
się za nim stęskniłam. Okładka odstraszała mnie dość długo, jednak rozłąka z
majorem nie mogło trwać dłużej. Wzięłam się za czytanie:
środa, 14 maja 2014
• 825 urodziny uczczone w niesamowity sposób.
Kapitan luksusowego wycieczkowca MSC Magnifica, postanowił w wyjątkowy sposób uczcić urodziny portu, do którego zawitał. Tym razem, zamiast oznajmić swoje wpłyniecie za pomocą zwykłego dźwięku syren, „zagrał” Happy Birthday oraz „Seven Nation Army” zespołu White Stripes. Świetny pomysł, świetnie wykonane i na pewno zostanie zapamiętane :-D
środa, 7 maja 2014
• Asterix i Obelix: Misja Kleopatra
Tak siedzę sobie z
napojem Bogów (czyli kawą) i staram się nadać swojemu blogowi nazwę. „Abecadło
z pieca spadło i zeżarło wolny czas” (pisownia celowa) jest długie, nudne i
niesamowicie mnie denerwujące. Założyłam bloga, bo… bo nie wiem w sumie po co :D
Chciałam podyskutować o książkach, a raczej plotkować o nich, czasami napisać
co oglądam, w co gram. Wyszło jak wyszło - czyli jak zawsze. Częściej zaglądam do
innych niż staram się popracować nad ładem, składem, wszelakimi błędami i chaosem w swoich opiniach.
Chciałam skasować, ale nie mogę… przyzwyczaiłam się do tego koszmarka jakim
jest mój (pożal się Boże) blog. Lubię go, bo jest mój. To w końcu mój chaos, mój brak
ładu, składu i sensu. Skąd więc ta nieszczęśliwa nazwa? Ano pomysł na bloga
miałam za sobą (w sensie, żeby go założyć, a nie co w nim będzie!), pozostała
nazwa. Tak siedziałam, dumałam, włączyłam sobie jakieś internetowe radio i
usłyszałam reklamę. Dzieciak chrzanił coś, nie wiadomo co (jak to reklamy ze
wzdęciami, zgagą i lekiem na to, żeby panom stanął) i zakończył: abecadło z
pieca spadło. Popatrzyłam na zegarek i okazało się, że siedziałam ponad 20
minut nad nazwą. Wymyślanie nazwy, na coś, co nie wiem czym miało być - zżarło
mi 20 minut czasu. Jednak postanowiłam to zmienić. Chciałam coś z Kojotem (długo by opowiadać, w
skrócie: rozmowy pocztowe z Arkiem od Rick’s Cafe). No i znowu siedzę, znowu
wymyślam i znowu jestem bezpłodna umysłowo. Do czego zmierzam. Zaczęłam sobie
wypisywać nazwy, jakie przyjdą mi do głowy, w tym i nazwę, którą przypadkowo
podsunął mi Arek:
- Lara co lubi Kojota
- zKojotowana
- Lara i Otis – misja Kojot
No i się zaczęło. Znowu
sobie przypomniałam o filmie: Asterix i Obelix: Misja Kleopatra i we łbie pojawiły
się cytaty. Jako, że ten film jest bardziej orgastyczny od innych filmów,
postanowiłam podzielić się swoimi ulubionymi cytatami!
Kleopatra: O ile mi
wiadomo, o, Cezarze, to nie Rzymianie zbudowali piramidy!
Cezar: Takie tam
stożki...
Kleopatra: A Sfinks? A
latarnia na Faraos, to co? Badziewie, tak?
Cezar: No nowe to
one nie są.
Kleopatra: Czy nowe,
czy stare, mój naród jest niedościgniony!
Cezar: No tak...
Twój naród, twój naród... Masz grecką krew, kochana, więc o pochodzeniu to mi
tu nie kadź co...
Cezar: I
co? Portrecik mi machniesz na płasko?
Cezar: Trzy miesiące?
Podwładna Kleopatry: Trzy miesiące?
Podwładna Kleopatry: Trzy miesiące?
Służący Kleopatry: Trzy miesiące?
Kot: Na maj?
Palenerkus: Panie kochany, ja nie architekt, kafle kładę. Każą kłaść to
kładę, nie każą - nie kładę.
Szczękościsk: Co to jest, co?
Numernabis: To?
Szczękościsk: Mhm.
Numernabis: W przyszłość patrzę. Zechce pan
machnąć pięterko – proszę, nie ma sprawy, bo drzwiczki już przewidziane... A te
kafeleczki mucha nie siada! Palenerkus, pozwól no. Powiedz, mucha siada czy nie
siada?
Palenerkus: Nie siada...
Numernabis: Nie siada!
Żołnierz: Architekt Numernabis?
Numernabis: Nie... wyszedł. A konkretnie o co
chodzi?
Numernabis: Dziwna ta
wasza podłoga, nie daje oparcia.
No i znowu płaczę ze śmiechu. Antywirusy, letnie kołnierze z polotem, zupa z brukselek, bez pałacu - nie ma pałacu i takie tam. Nie dam rady wypisać wszystkiego, ponieważ
musiałabym przepisać prawie calusieńki film. Jest tylko jeden problem z tym
filmem. Zanim zaczął mnie śmieszyć, miałam go obejrzanego 3 razy. Za 5 razy,
tarzałam się ze śmiechu przy „Nili, Nilu, Nilu…”. Później to już z górki -
śmieszyły mnie gesty, intonacja… no ogólnie wszystko! Myślenie nad nazwą bloga
zostawiam sobie na później, teraz idę oglądać.
sobota, 3 maja 2014
• "Kronika wykrakanej śmierci" Autor: Kevin Hearne (tom 6)
Niesamowite jest to, co potrafi Kevin Hearne. Szósty tom przygód
Żelaznego Druida, a ja odkrywam w nich ogromne pokłady świeżości. Kolejna książka,
a ja bawię się coraz lepiej. Jeszcze bardziej fascynuje mnie fakt, że autor z
każdą kolejną opowieścią jest lepszy od poprzedniej, a wydawałoby się, że ta
poprzednia jest znakomita. Już sam początek „Kroniki wykrakanej śmierci”
sprawił, że na przestrzeni kilku stron, moje podejście do tekstu, zmieniało się
diametralnie. Przez głośny śmiech, konsternacje poprzez osłupienie, smutek, aż
do nostalgii.
Subskrybuj:
Posty (Atom)