niedziela, 21 września 2014

• Wpis numer 100



Setny post trza uczcić, a że nie wiem jak, więc odstawię prywatę :D Będzie to zestawienie (łącznie sto pozycji), które mnie nawiedza w różny sposób:

  • Najczęściej do niego wracam,   
  • Urzekły mnie  
  • Najbardziej lubię 
  • Prześladuje mnie itd. 
  • Podkreślam, że kolejność jest przypadkowa!

sobota, 13 września 2014

• Drugie, Prawdziwe, a także Praktyczne spotkanie z Martą Kisiel!


Spotkania autorskie są fajne, tzn. byłam na całym jednym (acz podwójnym!) i było bardzo fajnie. Natomiast spotkania ałtorskie są dość stresujące… dla mnie. Jak to kolega stwierdził, mam perlisty śmiech, także na takich spotkaniach usilnie się skupiam, żeby owym śmiechem nie wybuchnąć. Dwa razy w teatrze nie wytrzymałam i śmiałam się tak perliście… co za wstyd! Na całe szczęście wrocławscy aktorzy (i nie tylko) to bardzo mili ludzie. Przy pierwszym spotkaniu miałam „stresa” niemiłosiernego, bo wiedziałam, że śmiać się nie będę (stres i te sprawy), ale ta wszechobecnie łażąca za mną obora. Nie, nie śmierdzę (tzn. taką mam nadzieję), ale zawsze sobie obory narobię. Tak przy pierwszym spotkaniu, uśmiechałam się nie wiadomo dlaczego i po co. Ałtorka do mnie mówiła, a ja przytakiwałam (co najmniej w rytmie piosenki Kris Kross „Jump”) i suszyłam zęby. Często można taką reakcję zaobserwować oglądając wiadomości, często jakaś pani dziennikarz, z amerykańskim uśmiechem na twarzy mówi: 


Zginęło 365 osób, w tym 117. dzieci. Samolot spadł na pola, jednak zboże się całe zapaliło i ogień doszedł do lasu. Aktualnie leśne zwierzęta spierniczają, bo jest tam bardzo gorąco. Jak na razie spłonęło 300 hektarów lasów.Liczba ofiar śmiertelnych ciągle rośnie.

Tym razem stres był mniejszy, więc do uczepionej do mej nogi obory, doszła obawa „nie ryknij śmiechem”. Jestem dzielna! Śmiechu nie było (chociaż musiałam panować nad sobą dość często), było tylko kulturalne hihihi, huhuhu, hohoho, hehehe, hyhyhy… żadnego BUAHAHAHA (na marginesie, kto się śmieje z literką b?). Był jednak moment, w którym chciałam wskoczyć na scenę i złapać Ałtorkę za fraki pytając grzecznie: ALE KURWA JAK TO?! Cóż takiego zostało powiedziane? Marta Kisiel-Małecka nie lubi się z postaciami Zombie Greya i szuka ciasteczek, żeby je polubić… także ZB, został schowany do szuflady. Dożywocie 2, powstanie, ale kiedy? Uwaga… nie wiadomo kiedy, bo ałtorka to se okna umyje, to sufit pomaluje, a to rury wymieni, piwnicę udekoruje… OK, każdy z nas najpierw wysprząta chatę jakby sam papież miał na święta przyjechać, zanim się weźmie do roboty, no ale na miłość mą do Szczęsnego, jedno zdanie na tydzień?! To jest zgroza, mord i dyskryminacja obcokrajowców w świetle polskiego prawa konstytucyjnego!! Jednak Marta obiecała, że będzie Zombie Grey, Dożywocie 2 i Miciu (podobno jest mu najbliżej wyjścia na świat). Ludki przybyły na spotkanie dość licznie, prowadzący sprawnie prowadził spotkanie, nawet padały pytania ze strony publiczności (nooo znaleźli się odważni!). Także spotkanie było trochę smutne, ale bardzo udane. Jakby było kolejne, to wysyłajcie mi książki do podpisu, bo przy takich ruchach pisarskich, mogę się nie doczekać kolejnej do zabazgrolenia, a na spotkanie chętnie bym poszła… znowu :D


• "Dożywocie" Autor: Marta Kisiel


Czytaliście kiedyś z premedytacją książkę jak najdłużej? Ja tak miałam z większością lektur. Tym razem przedłużałam swój czas czytania, aby jak najwięcej czasu spędzić z „Dożywociem”. Język jakim napisana jest książka, to istna rozkosz dla umysłu! Jak dla mnie ałtorka (nie autorka tylko ałtorka) mogłaby napisać książkę kucharską, a ja tonęłabym w przepisach, radach i czasie przygotowania potraw wszelakich.

niedziela, 7 września 2014

• Restauracja Kojot


No kto by pomyślał, że taka wspaniała restauracja o zacnej nazwie znajduje się w Polsce :D
A do tego mają tam odpowiedni wystrój! Szkoda, że takich atrakcji nie ma we Wrocławiu, na bank bym odwiedziła :D Nawet mają fajne MENU. Kojot byłby dumny! Kevin Hearne też byłby dumny... ja jestem dumna!