środa, 30 lipca 2014

• "Krwawy szlak" Autor: Moira Young (tom 1)







Kocham wakacje. Mogłam choć trochę nadrobić zaległości w czytaniu i oglądaniu. Poza tym sześć wpisów, mówi samo za siebie :D Najzwyczajniej na wakacjach człowiekowi się chce!

Mam dylemat nie z tej ziemi. Książkę przeczytałam w jeden wieczór, a do kategorii cienkich nie należy. Czyli musiałam miło spędzić czas… nie do końca. Ogólnie historia jest naprawdę fajna i jeżeli chodzi o literaturę młodzieżową – wyróżnia się (i nie, nie chodzi mi o zdanie „to nie są wampiry ze Zmierzchu”). Rzecz dzieje się w przyszłości, jak odległej to nie wiem – nie zarejestrowałam tego. Nie ma wampirów, wilkołaków, duchów i innego ustrojstwa. Mamy osiemnastoletnich bliźniaków (Saba i Lugh), dziewięcioletnią Emi (ich siostrę) oraz ojca. Rodzina żyje na odludziu, a latorośl widziała w swoim życiu może 4 osoby. Pewnego dnia przyjeżdża 4 osobników w długich czarnych szatach zabija ojca i zabiera ze sobą chłopaka. Dziewczyna zrobi wszystko, aby odzyskać bliźniaka. Brzmi dość prostacko, ale akurat tak nie jest. Jest naprawdę fajnie  i do tego mamy bardzo wiele przygód. Zacznę może od minusów, żeby skończyć tzw. miłym akcentem.

Możliwe, że wynika to z faktu, iż nie przepadam za dziećmi, ale będę się bronić do upadłego. W książce będzie w pewnym momencie dwójka dzieciaków, ale jedno z nich chciałabym wywiesić na ścianie jako tarcze na rzutki. Emmi – dziecko, które wywoływało u mnie agresje. W poważaniu miałam jej chude ciało, cieniutką szyjkę… chciałam tego dzieciaka prać do nieprzytomności (zaznaczam, ze w rzeczywistości nie uderzyłabym dziecko i tłumaczyła jak krowie na rowie, aż nie pojmie tego, co się do niego mówi). Żadne tam: ale ona ma 9 lat, odpuść jej. No to jak ma 9 lat, to niech nie wbija mi się w poważne misje! Nie dość, że robiła więcej kłopotów niż pomagała, to jeszcze przez tego bachora, zginęła moja ulubiona postać. Jednak jest jeszcze drugie dziecko – Tommy. Takie dzieci lubię. Kiedy jest czas na zabawę to się bawi, kiedy jest czas na walkę, posłusznie wykonuje polecenia. Dziecko po prostu zadawało pytania przy wydawaniu poleceń - przed misją, a nie w trakcie, bądź nie robił wszystkiego na swoją modłę. Emmi jak i Tommy, chcieli być pomocni, niestety pomimo tego samego wieku, Emmi była bachorem, Tommy był dzieckiem. Także za każdym razem jak dziewczynka pojawiała się na stronicach książki, psuło mi to całą radość czytania.

Tak, Emmi gotowała mi krew przez całą powieść. Na całe szczęście, część pierwsza kronik Czerwonej Pustyni jest naprawdę fajna. Wiele można pozwiedzać, wiele odkryć, stoczyć masę bójek, bitew i walk. Mamy walki w klatkach, atak ogromnych stworów, walkę o przetrwanie i nieprzyjemne tereny do odwiedzenia oraz pustynie do przejścia. Romans, który się pojawił jest właśnie tym, co wyróżnia tę książkę spośród innych młodzieżówek. Nie mamy tu obrażania i chamskich wyzwisk. Jest droczenie się i tak w ogóle, to ciężko nazwać to romansem. Ot mamy flirt podszyty lekkim sarkazmem, który jest wpleciony (zaznaczam wpleciony) w wartką akcję. Czy polecam? Nie wiem, naprawdę. Z jednej strony czytało mi się bardzo fajnie, jest wiele zwrotów akcji, fajnie się tłuką… ale to dziewięcioletnie dziewczę psuję wszystko. Tak, żebyście wiedzieli o co mi chodzi (to nie cytat, tylko wymyślona przeze mnie sytuacja):
- Emmi, proszę zostań tutaj. Jak nie wrócę do 22:00 biegnij szybko do sąsiadki za wzgórzem i opowiedz co tu się stało. Nie patrz tak na mnie. Nie mogę Cię wziąć ze sobą. Mam jeden bukłak wody, nie potrafisz się bić, a idę w miejsce, gdzie będę musiała uważać na wszystko. Nie mogę bronić siebie i ciebie jednocześnie. Rozumiesz co do ciebie mówię?
- Ale ja chcę!
- Rozumiesz co do ciebie mówię?! Będziesz tylko przeszkadzać! A w razie czego możesz pomóc idąc do sąsiadki, ona będzie wiedziała co robić. Proszę, zrobisz to dla mnie?
- Tak, dobrze.
No i zgadnijcie co? Nie dość, ze polazła, to jeszcze wpakowała je w takie tarapaty, że idzie się poskładać. Co z tego, że dzięki temu mamy kolejną przygodę? No co? No oprócz tego, że w głowie siedzi przeklęty bachor, to nic! Więc jeżeli nie przeszkadzają Wam takie sytuacje, to będziecie się świetnie bawić. Ja musiałam w swej głowie wiele razy zabijać Emmi, żebym się uspokoiła, nie zmienia to faktu, że nie żałuję ani chwili spędzonej z tą książką.

niedziela, 27 lipca 2014

• Robisz coś jak dziewczyna? Czyli rób tak dalej!



Yosoymorena.pl na swoim blogu zaprezentowała tekst i filmik, który ma wspierać pewność siebie wśród dojrzewających dziewczyn (klikacie). Niby zwykły tekst „biegasz jak dziewczyna” może stać się katastrofalny w skutkach dla młodej osoby, która dopiero próbuje odnaleźć siebie. Nigdy nie miałam z tym problemów, bo nawet jak ktoś mi powiedział, że rzucam jak baba (graliśmy w palanta :D ) to raczej oczywiste jest, że odpowiadałam: a jak mam rzucać? Jak chłop? Zanim nauczyli mnie, jak powinno się odpowiednio rzucać, to trochę minęło. Później o tym zapomniałam, ale tzw. niesmak pozostał. Ja wyszłam z tego obronną ręką, lecz nie każda młoda osoba jest w stanie poradzić sobie z taką „obelgą”. Zresztą czy bieganie, rzucanie, bicie się czy robienie czegokolwiek "jak dziewczyna" jest faktycznie takie złe? Nie sądzę :D No co ja tu będę Was ściemniać, najzwyczajniej w świecie obejrzyjcie filmik:




• "Fartowny pech" Autor: Olga Rudnicka



Na samym początku nie chciałam mieć nic wspólnego z tą książką. Opis fabuły był dość prostacki, nazwiska bohaterów – to już totalna masakra, a o okładce, to nawet nie wspomnę. Jednak pewna Agnieszka zamieściła zdjęcie z fragmentem tej książki i stwierdziłam: muszę ją mieć! Długo się nie zastanawiałam - książkę kupiłam i w jeden dzień ją przeczytałam. Za to kocham wakacje! Nie dość, że przeczytałam trzy książki, obejrzałam jeden serial, to jeszcze mam czas, żeby o tym napisać :D

piątek, 25 lipca 2014

• "Krew, pot i łzy" Autor: Carla Mori


Kościół i teorie spiskowe, to jeden z moich ulubionych tematów… ogólnie lubię teorie spiskowe. Oczywiście nie wierzę w ani jedno słowo, nawet jak teoria ma jakiś tam sens. Ja, jak Tomasz, póki nie dotknę, to nie uwierzę. Jednak na chwilę lubię wpaść w ten wir szaleństwa. Czytając opinie o książce w 90% napotykałam: polski kod Leonarda Da Vinci (co było uznawane u niektórych za plus, bądź minus)… to było takie nudne dla mnie. Ludzie mają za sobą jedną może dwie pozycje i od razu Brown, czy faktycznie ta książka to tylko owy tytuł? Miałam ogromną nadzieję, że nie i będzie to takie pomieszanie wyżej wspomnianej pozycji, Constantina, Egzorcyzmów, Stygmatów... Autorce się to udało i czytałam jej historię z zapartym tchem.

czwartek, 24 lipca 2014

• "Tożsamość Rodneya Cullacka" Autor: Przemek Angerman




„Tożsamość Rodneya Cullacka” zaskoczyła mnie zupełnie. Myślałam, że sięgam po typowe sci-fi. Walka, pościgi, lasery, „to nie księżyc, to stacja kosmiczna”, jakiś tam romans, maszyny, pojazdy, kosmos, walka… No cóż, tak nie było i jestem z tego powodu zadowolona.

wtorek, 22 lipca 2014

• Penny Dreadful - serial, który warto zobaczyć.




Dawno, dawno temu doszła do mnie wiadomość, że ma powstać serial, gdzie zobaczymy jedne z najbardziej rozpoznawalnych literackich postaci. Któż to miał być? Frankenstein, Dorian Gray oraz bohaterów „Draculi”. Owszem, zaznaczyłam sobie, że chcę zobaczyć, ale jakoś miałam mieszane odczucia. Wszystko w jednym? Przecież można się zasłodzić. Później dochodziły kolejne wiadomości:
- horror
- dramat (!)
- psychoseksualny (poważnie?)

sobota, 12 lipca 2014

• Spotkanie z autorami - Katarzyna Berenika Miszczuk oraz Przemek Angerman.


Dzisiaj odbyło się spotkanie z autorami we wrocławskim Empiku. Gośćmi byli Katarzyna Berenika Miszczuk oraz Przemek Angerman. Było ono poczwórnie dla mnie miłe:
- rozmowa z autorami
- autografy
- Pani Miszczuk powiedziała mi coś, co poruszyło moje serce, ale nie wiem czy mogę mówić, więc na wszelki wypadek nie powiem :D
- poznałam na żywo pannice Maję. Co najlepsze obie wyszłyśmy z tego żywe i na dodatek bez szwanku!

środa, 9 lipca 2014

• Poznajcie mój nowy nabytek: Kindle Paperwhite 2




Wiem, że chwalenie się jest złe, niefajne i wieśniackie. No ale cieszę się jak cholera, więc dzielę się tą radością. Dzisiaj odebrałam paczkę, której zawartością był wyżej wymieniony czytnik (na zdjęciu możecie go podziwiać). Okazało się, że dałam dupy po całości, bo gdybym pochwaliła się wcześniej, że zakupuje go, zostałoby zorganizowane Czytnik Shower. Nie dość, ze dostałabym ubranka dla czytnika w różnych kolorach, to byłyby:
- balony
- tort w kształcie ładowarki
- babeczki w kształcie ebooków (ktokolwiek wie o co chodzi, to super - ja nie mam zielonego pojęcia:P)

Co się jeszcze okazało? Że mam owe czytniciątko nazwać! Konsternacja jak stąd na Pluton :D No ale OK. Tym razem wymyślanie imienia było proste. Czytnik przypomina taką glinianą tabliczkę… taki papirus à Asterix i Obelix: Misja Kleopatra à mój idol, dzięki któremu i ja zostałam skrybą à Otis. Wybór dość oczywisty i klarowny.

Ala nawet przygotowała prezent na tę okoliczność! Czyli jednak była impreza :D nie pytajcie, wiem, że ten post jest bez sensu :D No ale czy kiedykolwiek jakieś moje zdania były z sensem? No właśnie!


niedziela, 6 lipca 2014

• "Gwiezdny Wojownik tom 1: Działko, szlafrok i księżniczka" Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk - recenzja




Nie mogłam się doczekać „Gwiezdnego Wojownika”. Po pierwsze chciałam się pośmiać, po drugie są to moje klimaty (trochę Firefly, trochę Gwiezdnych wojen i trochę Armagedona – tak płakałam, tak, podobało mi się) i po trzecie lubię styl Pni Miszczuk - jeszcze mnie nie zawiodła, tak jak i wydawnictwo Uroboros. Trochę się zawiodłam, ale nie dlatego, że opowieść, która została mi zaserwowana była niefajna, nudna czy niedopracowana. Źle do niej podeszłam i tyle.  Trochę autorkę zaszufladkowałam, a związane jest to z trzecim tomem serii o pannie Biankowskiej. Zasiadłam z kawą, rogalikami upieczonymi przez Panią Marysię i czekałam na napady śmiechu, które zaserwowali mi Gabriel i Lucyfer. Nie wiem dlaczego, ponieważ „Druga szansa” taka nie była, a odebrałam ją jako świetną historię.